Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nachwilęrobiłosięwgłowieklarowniej.Naprzykład
wtedy,gdyLenawspomniałaopoddaszuiroślinach.
Wówczasnamomentwumyślechorejpojawiłasiętwarz
brunetaoprzenikliwym,szarymspojrzeniu.Mówiłcoś,ale
słówMieczysławaniepotrafiłasobieprzypomnieć.
Wiedziałajednak,żeitwarz,isłowabyłydobre.
Pogubiłysięgdzieśzdarzenianiedawne,zatozczeluści
zapomnieniazaczęływyzieraćte,któremusiałymieć
miejscedziesiątkilattemu.Obrazymiałyinną
perspektywę,jakzdjęciarobionezdołu,zpozycjidziecka.
Początkowobyłyrównienieostre,coodbiciewtamtej
mętnejwodzie,którąMieciagdzieświdziałaitylkonie
byłapewna,gdziealepóźniejstałysięboleśnie
wyraźne.
KtóregośdniaLenapokazałaMieczysławiezabawkę
wydzierganegonaszydełkubiałegoniedźwiadka,
otulonegoczerwonymszalikiem.Tegopopołudniaporaz
pierwszyMieczysławaobudziłasięzpoobiedniejdrzemki
wcałkieminnymmiejscu.Zupełniejakbyktośprzewinął
wjejgłowieszpulęzfilmemiseansrozpocząłsię
odpoczątku.
Rzekapachniałatak,jakmiałaniepachniećpotem
żadnainna…Mieciastałanabrzeguipoprostuwdychała
tenzapacharomatjesieni,nieznanejprzyszłości
ichłodnejwilgoci.Byłlistopad,zbliżałasięzima.Lada
dzieńnurtmiałsięskryćpodlodowąskorupą.
PodrodzedoLeplówkimijałakapliczkę.Jakzawsze
zatrzymałasięnakilkaminut,przyklękłaiodmówiła
modlitwęzarodziców.Zanieżyjącąjużmamęizaojca,
którymożenadalbłąkałsiępoświecie,niemogącwrócić
dodomu.
Powołaligodowojskajeszczewtrzydziestym
dziewiątymiodtamtejporyniktonimniesłyszał.Mama
zostałasamaztrojgiemdzieci:Halinką,MietkąiStasiem.