Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oddziś.
Czyligdybymterazchciała,niewypłaciszmimiliona?
Przecieżdyspozycjęskładałaśwczoraj.Uśmiechnąłsię.
Wypłacę.
Jakmyślisz,kiedyostatnirazktośzrząduwysyłałtakie
dyspozycje?
Namojeokotużprzedtrzynastymgrudnia.
Dawno.
No.Gówniarąbyłaś.
PamiętamczołgiwToruniu,tylezapamiętałamzestanu
wojennego.
Możeszmiećokazjędopowtórki.
Niestrasz.Pamiętaj,żezamiesiącotwieramyEden.
Pamiętam.Dlategowypłacęcitenmilion.
Aletobyłżart?
Niewiem,czyżart,czynie.PókisłużbyMakowieckiegonie
weszłyjeszczeoficjalnienanaszekonta,mogętozrobić.Lepiejmieć
kasęnaczarnągodzinę,niżjejniemieć.
Maszrację.
JanickiwziąłodOlgitelefoniwybrałjakiśnumer.
PaniBasiu,proszęprzygotowaćdowypłatymilionzłotychdla
paniOlgiMajzjejkontaoszczędnościowego.
Kobietacośmówiła,aprezeskiwałgłową.
Oczywiściemapanirację,alepaniMajskładaładyspozycję
wczoraj,umnie.Więcproszęprzygotowaćwszystkozgodnie
zprocedurą.
Odłożyłtelefon.
Tępadzida.
PaniBasia?
Tak.