Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I.
Lotprzezoceanbyłdługiinużący.Zapewne,
gdybympodróżowaławklasiebiznes,wrażeniabyłyby
całkieminne,alecóż…Naczelnyodzawszetwierdził,
żegazetyniestaćnaluksusy,toznaczyluksusydlanas,
bosamkorzystzprzywilejówbezograniczeń.Nie
miałammujednaktegozazłe,tymbardziej,żelot
naStaryKontynentbyłgratką,któratrafiałasiętylko
wybrańcom.CoskłoniłoNaczelnego,bywłaśniemnie
powierzyćtęjed,jedynąakredytację,niewiem,ale
miałamświadomośćspoczywającejnamnie
odpowiedzialnościitejbyćmożejedynejszansy,
bywykorzystaćpodróżnastworzeniedziełaswojego
życia.
StaryKontynentniestałotworemdlagości.Oile
jeszczepodróżebiznesowebyłytolerowanehandel
miałsięcałkiemdobrzetoakredytacjedziennikarskie
byływydzielanewyjątkowooszczędnie,żebynierzec
skąpo.Szczególniewostatnichdniach,gdy
tasensacyjnawiadomośćobiegłaświat,uzyskanie
akredytacjigraniczyłoniemalzcudem.Zatoruch
turystycznypraktycznienieistniał,ponoćzewzględów
bezpieczeństwa.Ilebyłowtymprawdy,niewiedziałam,
aleliczyłamnato,żewielesprawsięwyjaśni,aja
spożytkujęwyprawęnietylkonaobowiązkowe
wysyłaniekorespondencjidoredakcji,aleprzede