Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
narysowanąmasywnąszczękęzwielkimiostrymi
zębami,jakbycałaprzedniaczęśćskładałasię
zzaostrzonychkłów.Adotegoreklamapastyijakiejś
dziwnejszczoteczkidoczyszczenia.Kimmożebyć
posiadacztakichzębów?
Znówpoczułamsięniepewnie,więcdotknęłam
swoichamuletówiuspokojona,żesązemną,zapadłam
wsen.
III.
Następnegodniaranodotarłdomniewreszcie,
wyczekiwanyodsamegoprzylotu,e–mail.Naczelny
zawiadamiał,żejegokontaktyzadziałałyizałatwił
mimiejscowego,jaksięwyraził,„opiekuna”.JimAshen
botaknazywałsiętenfacetmiałponoćzdolność
załatwieniakażdejsprawyizgodziłsięrównież
towarzyszyćmiwpodróżypoStarymKontynencie.
Tobyładobrawiadomość,gdyżsiedzenie
wnieskończonośćwmieścieniedawałoszansy
nastworzeniedziełamojegożycia,awcześniej
obiecałam,żesamaniewyruszęwinterior.
Zadzwoniłamniezwłoczniedonieznanego
mijeszcze„opiekuna”iumówiłamsięnadwunastą.
Jegobiuromieściłosięwcentrum,całkiemniedaleko
hotelu.Uznałam,żepółgodzinnaprzechadzkaminie
zaszkodziizamiastjechaćtaksówką,poszłampieszo.
Ulicebyłydośćliczniezapełnioneprzechodniami,jak
zwykleotejporze.Kiedyzbliżałamsiędojednej