Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bardzopiękniedlapanaciągniepansobiepieniążki,czytak,czyowak;
alecóżmiztegocojaztegomam?Mizernychstopięćdziesiąt
dolarówmiesięcznie.Chciałbymsiępanazuszanowaniemspytać
zuszanowaniem,uważajpan,ktobynieplunąłnatakiepsiezajęcie
jakto?...Niegadaj,żebezpiecznetonieprawda!Tylkożejajestem
jednymztychnieustraszonychludzi...
Puściłtrzymanąbelkęiwykonywałszerokieruchy,jakgdyby
chcącwskazaćkształtidoniosłośćswejwartości;jegocienkigłos
rozchodziłsiępomorzujakprzeciągłykwik,pochylałsiętonaprzód,
towtył,inaglerunąłgłowąnaprzód,jakgdybypchniętyztyłu.„Psia
krew!”zawołałpadającichwilaciszynastałapotymokrzyku.Jim
ikapitan,jakbyjednąmyślątknięci,rzucilisięnaprzód,
aopanowawszysię,stanęlisztywniipatrzyliwciążzezdumieniem
naniezmąconąpowierzchnięmorza.Następniespojrzeliwgórę
nagwiazdy.
Cosięstało?Maszynasapnęłaciężko.Czyziemiazostała
wstrzymanawswymbiegu?Niemoglizrozumieć;inagletospokojne
morze,toniepokalanieczysteniebowydałosięstrasznieniepewne
wswejnieruchomości,jakgdybyzwiastowałozbliżaniesięogólnego
zniszczenia.Maszynistacałymswymciałempodskoczyłwgóręiopadł
znówjakbezkształtnamasa.Tamasajęknęła:„Acoto?”
zestłumionymakcentemwielkiegogniewu.Odgłosgrzmotu,grzmotu
nadzwyczajoddalonego,mniejniżgłos,trochęwięcejniżwibracja,
przeszedłpowoli,awodpowiedziparowieczadrżał,jakgdybyten
grzmotzagrzmiałgłębokowwodzie.OczydwóchMalajczykówprzy
kolebłysnęływstronębiałychludzi,aleciemneichręcepozostały
przyszprychachkoła.Długałupina,płynącdalej,zdawałasięwznosić
nakilkacalistopniowo,przezcałąswądługość,jakgdybystałasię
giętkaiznówpowróciładoswejsztywności,idalejprułagładką
powierzchnięmorza.Drżeniejejustało,ścichłteżgłosgrzmotu,jak
gdybyparowiecprzepłynąłprzezwąskipasdrgającejwody
idźwięczącegopowietrza.