Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PiotrMrokRW2010
Lubelskamaskarakotempodwórkowym
40,itotylkopozornie,bochciałsiędłużejzabawić.Zwabiłichdobudynku
iwciasnymkorytarzupoderżnąłimgardła,jakbytobyłykurczęta.
Ranyboskie,onifaktyczniebylipsychiczni!Run,Forest,run,botopudełko
czekoladekktośnafaszerowałarszenikiemidoprawiłgwoździami.Tencały
Andrzejekchybaczytałwmoichmyślach,bouśmiechnąłsięipokręciłgłową.Marek
siedziałprzydrugichdrzwiach.Przecieżmógłbypociągnąćzaklamkę,wyskoczyć
ipowiadomićpolicję.Czemutegonierobi?
Spojrzałemnabrata,apotemwymownienadrzwi.
-Zamknięte,mały,myślisz,żeniepróbowałem-wyznałlekkodrżącym
głosem.-Poczekajmy,zobaczmy,czegochcą.
Cozaidiotazniego!-płonąłemwściekłością.Tojasne,czegochcą:zabić.
Możewcześniejprzebiorąnaswmundurywermachtu,byzrobićsobiepamiątkowe
zdjęcia.Niepodzieliłemsięzbratemtymidomysłami,ponieważwystarczyło,żeja
sięcałytelepałem.Rany,jakjawtamtejchwilichciałemżyć!Oddałbymzaodrobinę
nadzieicałąkolekcjęfigurekzGwiezdnychwojen,komiksy,szufladępełnągier
wideo,anawetwypasionykomputer,którydostałemmiesiąctemu.
Najwidoczniejwyjechaliśmyzmiasta,bosamochódzacząłnieprzyjemnie
podskakiwaćnawybojach.Kierowcajednakanimyślałzwolnić,pomimożekoła
tańczyłynalodzieoberkiipolki.DriftstarymCadillakiemtojużgrubaprzesada.Co
potem?Przeskoczymyzerwanymost,amożezabawawtchórzazpociągiemjadącym
naczołowe?
-Porozmawiajmyjakcywilizowaniludzie-zaproponowałemporazkolejny.
-Niejesteśmyważni,niktniezapłacizanasokupu.Bratmamałąfirmę
komputerową,jauczęsięwtechnikum.Tochybajakaśpomyłka.
WprzerwiepomiędzysiedzeniamipojawiłasięgłowaMarii.Uświadomiłem
sobie,żegdybynaszłapałapolicja,moglibyśmydostaćmandatzabrakfotelika
16