Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PiotrMrokRW2010
Lubelskamaskarakotempodwórkowym
Pięknie,awięcjednakchcąnaszjeść,tylkoniemajątakdużegogarnka.Zatem
będąmusielinaspociąćnakawałki.Jeszczelepiej.
-Tojamożewrócę,gdyschudnę-zaproponowałem.-Niechcęsprawiać
kłopotów.
-Zamknijsię,gnoju!-wrzasnąłblondas.-Powinnicięrozwalićnamiejscu!
Cotysobiewyobrażałeś?
-Hans-mitygowałakobieta-dajspokój,toprzecieżniejegowina.Onnie
chciał.
-Awłaśnie,żechciał.Zabijmysmarkaczaiwracajmy.Gorzejitakniebędzie.
-Przepraszamnajmocniej-odezwałsięmójbrat-alemożeporozmawiajmy
spokojnie.Mampieniądzeipewnewpływy.
-PanieMarku,niechpansięlepiejniewtrąca.Topananiedotyczy.
-Tomójbrat-zaoponowałMarek,robiąckrokwkierunkuMarii.
Hansjednymsusemznalazłsięmiędzynimi;wdłonidzierżyłdługi,wąskinóż.
-Słyszałeś,ocopaniprosiła.Mordawkubełidupanakrzesło.Amożechcesz,
bymcitowsadziłpodżeberko?
Marekposłuszniesięcofnąłiusiadłnanajbliższymkrześle.
Hansjakgdybynigdynicwróciłdomieszaniazupy.Pochwilizapytał:
-Pocościegotuwogóleprzywieźli?Samekłopotytylko.Jeślimyślicie,że
wtakimrózbędędołykopał,to...
Mójbratzerwałsięzkrzesła.
-Jakidół?Jeślisądzicie,żesiępoddamy...
Mariapodniosładłońwuspokajającymgeście.
-Bezobawy,panieMarku,nikttunikogoniebędziezabijał.Tentyptakma.
Lubisobiepogadać.
-Wojnasięskończyła,Hans-wtrąciłnizgruszki,nizpietruszkiAndrzej.
21