Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PiotrMrokRW2010
Lubelskamaskarakotempodwórkowym
Włożyłemdoustostatniegopieroga.Jużniesmakowałtakdobrze.Chciałem
tylkoprzełknąćiwyjść.
-AcocidatenLegion?Tojakaśobjazdowatrupacyrkowa?Zarobicie
miliony?
Niezamierzałemodpowiadać.Niezrozumiałby,żetojedynaszansana
dołączeniedoklasowejpaczki.Czyminnymmógłbymimzaimponować?Wtym
rokupolskiLegionmiałwwakacjejechaćnaobózdoFrancji;tobyłaniesamowita
okazja,byzobaczyćkawałekświata.Niewspominającotym,żebujałemsię
wksiężniczceLei,znaczyBasi,drobnej,kasztanowłosejdziewczynie,zwarkoczem
opadającymdosamegokońcapleców,anawetniżej.Aleonaumawiałasiętylko
zlegionistami.
-Takmyślałem.-Pokiwałgłową,niedoczekawszysięodpowiedzi.
-Zmądrzej,człowieku,matkawiecznieżyćniebędzie,atypewnienadalpiszeszte
swojebzdurki.Pamiętam,żegdyjeszczemieszkałemzwami,tomiałeścałykajet
ztymiwypocinami.Statkikosmiczne,lasery,ufo.
-Terazpiszękryminały-odparłem.-Fantasyjestzbytoklepane,aSFzbyt
niszowe.
-O,jakażzmiana.-Marekzaśmiałsię.-Agdziemożnakupićtwojedzieła?
Niedamsięsprowokować,postanowiłem,ipowtarzałemtosobiewmyślach
niczymmantrę.
-Tokwestiaczasu.Terazpiszęopowiadanieosocjopacie.
Marekobejrzałsię,obracającgłowęniemalostoosiemdziesiątstopni,by
zlustrowaćnogikelnerki.Musiałozaboleć,aleznałembrejdakaiwiedziałem,że
gdybyzaszłakonieczność,dlaładnejpanienkipolizałbysiępołokciu,nawetjeśli
musiałbywtymceluzłamaćsobierękę.JakimcudemDorotatakdługoznim
wytrzymała?Niemampojęcia.
6