Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PiotrMrokRW2010
Lubelskamaskarakotempodwórkowym
Kobietaznówspojrzałananaswzrokiem,któryniezwiastowałnicdobrego.
Pewniezastanawiałasię,kiedyzaczniemybekaćipierdzieć.Albo,niedajBoże,prać
siępopyskach.
-Możetyjesteśadoptowany?-zastanawiałsięnagłosMarek.-Toby
wszystkotłumaczyło.Janiebyłemtakilaluśiniewpierdalałempółchlebana
śniadanie.Spójrznasiebie,człowieku.Czyktokolwiekwogólerobistroje
szturmowcówtakichrozmiarów?WidziałemGwiezdneWojnyijedynymosobnikiem
twojegokalibrubyłJabba.
-Bardzozabawne,proszę,nabijajsiędalej.Totakiedojrzałe.
-Darek,posłuchaj,gdybyśchciałsobiekupićlaptopa,motor,kameręczy
cokolwiekbardziejużytecznegoniżlatarkanabateriesłoneczne,touwierz,
pożyczyłbymcitepieniądze.Comówię,dałbymcijebezmrugnięciaokiem!
Oho,zaczynasię,pomyślałem,wpaniceszukającwyjściaawaryjnego,by
uniknąćnieuniknionego,którenadchodziłoniczymdeszczzczarnychchmur.Panie
Boże,spraw,bylokalsięzapalił.Samozapłonwzimie?Wiem,żetotrudne,aledla
Ciebieprzecieżniemarzeczyniemożliwych.Ostatniocoprawdanieco
zaniedbywałemwizytywświątyni,aleczytopowód,byśpozwoliłmituumrzeć
podczassłuchaniamoralitetubrata?
-Wiesz,żemampieniądze,atetrzytysiącetodlamnietyleconic.
Tapłytajużtaksięzdarła,żewolałbymsłuchaćszumutelewizorabezanteny.
Wielkafirmainformatyczna-tymirękamizbudowałodzera.Gównoprawda,
pofarciłosiębraciszkowi,żetatazostałradnymizałatwiłmuprzetargna
oprogramowaniedlaurzędupracy.
-Tymirękamizbudowałemfirmę.Aprzecieżteżmogłemsiedziećpod
spódnicąumamusi,bawićsiężołnierzykami,gramikomputerowymilubwymyślać
bajki.Człowieku,spoważniej,zapółtorarokumaszmaturę.Jawtwoimwieku...
5