Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2.
Nicniemadozjedzenia?zapytałPiotr,zamykając
głośnodrzwilodówki.Tonaprawdętaktrudno
ugotowaćjakąśzupę?Spojrzałnażonęzwyrzutem.
Jabymtoznudówzrobił,gdybymjaktysiedział
wdomu,atywieczniemaszjakiśproblem,niemożesz
sięzniczymwyrobićnarzekał.Chlebateżniema,
jakwidzę.
Ewidentnieszukałzaczepki.Niechciaładaćsię
sprowokować.
Wzamrażarcepierogiodmamy,więcmożenie
umrzemyzgłoduodpowiedziałaJoanna.Apozatym
teżmogłeśzrobićzakupy.Przeszłaobokmęża,który
wciążstałprzylodówce,iwłączyłaczajnik.
Nie,niemogłem,bowyobraźsobie,żepracuję
odranadonocy,żebynamniczegoniebrakowało!Tyram
dlaciebie,atobiewciążmało.Jestembankomatem?
Chciałamiśćdopracy.Niewiem,dlaczegojesteś
taki...Myślę,żewcaleniechodziożadnązupę.
Spojrzałazwyrzutemnamęża.
Niewciągajmnie,proszę,wtetwojepsychologiczne
gierki.Tonamnieniedziała.Ajeślichodziopracę,
toproszęcię,nierozśmieszajmnie.Dopracypójdziesz?