Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iżebygomocnoprzytuliła.
Tak,położyłamsięnachwilkę...Cosiędzieje?
zapytałaJoanna.Cosiędzieje?zakaszlała.
Mamo!Mamusiu!usłyszeliwołanie.
Piotrwróciłdokuchni,nieodpowiadającnapytanie.
Słychaćbyłojedynieszybkiigłośnytupotjegobutów.
Miałosięwrażenie,jakbybiegałtamizpowrotem,
chaotycznie,bezżadnegoplanu.Odczasudoczasu
trzaskałyjakieśdrzwiczki,możeodszafek,może
odpiekarnika.
Joannawciążsiedziałanałóżkuiprzecierałaoczy.Wstała
wkońcuiruszyłaschodamiwdół.Zobaczyłamęża
zsynemnakolanach.Małyzanosiłsięodpłaczu.Ojciec
przytulałgomocnoigłaskałpogłowie,próbującuspokoić.
Aśka,mogłaśnasspalićpowiedziałwkierunku
zbliżającejsiężony.
Niewiem,jaktosięstało.Kobietachwyciłasię
zagłowęiusiadłanaprzeciwkomęża.Zrobiłamsię
sennaizdrzemnęłamsięnachwilkę,namoment
dosłownie.Nicniegotowałam.Podeszładopiekarnika,
zktóregowydobywałsięcienkiczarnydymiotworzyła
goostrożnie.Niewiem,jaktosięstało.Musisz
miuwierzyć.Niczegoniewkładałamdopieczenia.
Niczegonieplanowałamgotować.Mamaprzyniosłanam
gołąbki.
Joannadlapotwierdzeniaswojejwersjizdarzeńwyjęła
zlodówkiemaliowanyczerwonygarnekzzielonym
wzorkiem.TakienaczyniamiałatylkomatkaJoanny.