Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przezzęby.
–SzukamBonnieLeFay.Mieszkauwas.
–Mieszkała–odpowiedziałaspokojnie.
–Akiedysięwyprowadziła?
–Anieudzielamyinformacjioklientach!–odparła
takimtonem,żenieulegałowątpliwości,iżmiała
tękwestięnakońcujęzykaodsamegopoczątku
rozmowy.Nieulegałoteżwątpliwości,żeskorojużweszła
wrolętakpryncypialną,toidziesięciodolarowybanknot
nieskruszymurówjejzasad.
Sięgnąłemdokieszonki,wyjąłemwisiorekipokazałem
jejstronęoznaczonąinicjałami.
–Niejesttobardzocennarzecz,aleniekosztujeteż
stówyanidwóch.Chcęgozwrócićwłaścicielce.
–Dziewczynawpatrywałasięwemnieuważnie.
Westchnąłem.–ZgubiłatodzisiajwCanyonDiablo
–tłumaczyłemcierpliwie.–Sprawdziłemnaliście
zwiedzających,tylkoonamatakieinicjały,aktoś
zwycieczkitumieszkaiwidziałją.Nierozumiem,
dlaczegopanitakstrzeżeniewinnejinformacji…
–Wyprowadziłasiędwiegodzinytemu,itonazawsze
–odparławolno.–Iniewiemdokąd–dodałatonem
wskazującymnazakończenierozmowy.
–Matujakichśznajomych?
Zastanawiałasięchwilę,czypowiedzieć,poczym
drugirazwciągukilkuminutzłamałaswojezasady.
–W„CharleyCrabs”granaperkusjiMikeSkinner.
Widywałamichrazem–rozłożyładłoniegestem
kaznodzieiiopuściłajenapulpitkompa.
–Eeeech…–bąknąłem.–Samekłopoty.–Skubnąłem
noswrozterce.–Możeumówimysiętak:pojadędotego
Skinnera,apanizostawięswójadres,możeBonniesię
odezwie.
Położyłemwizytówkęprzednią.Nieporuszyłasię,lecz
gdybędącjużzadrzwiami,odwróciłemsię,zobaczyłem,
jakprzesuwająobokczytnikamemoretki.Zauważyła