Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
strząsnąłszyny.
MikeSkinner,jaksądzę?
Tak,panieStanley.
Każdemudźwiękowiwydobywającemusięzjego
gardłatowarzyszyłlekkiszurgot,jakbyktośpowłóczył
nogami,chodzącpodniebasenu.Zchrypąmógłbybyć
niezłymodtwórcąstarychbluesów.
ZnapanmożeBonnieLeFay?Wyjąłempaczkę
goldengate’ówiwyciągnąłemwjegostronę.Wziął
jednego,poczekałnaogień,dopieropotemskinąłgłową.
Czekałnanastępnepytania.Wiepan,gdziemogę
znaleźć?
Nie.
Abędziepanwidziałwnajbliższymczasie?
Nie.
Niewieluludzinazwałobytoożywionymdialogiem.
Wypuściłemstrugędymuwstronęsufitu.
Dzisiajznalazłemtenwisiorek.Wyjąłemzkieszeni
złotecudeńkoipokazałemMike’owi.Tojej?
Uhu.
Chcęjejzwrócić,alewyprowadziłasięzhotelu.
Kimpanjest,Stanley?zapytał,wypinającsię
zkilkuprzewodów.
Proszęwyjąłemzkieszenilicencjęipokazałemmu.
Bonniezupełniemnienieobchodzi,znaczyjakoobiekt.
Spotkałemprzypadkowowtymwaszymkraterze.Chcę
tylkooddaćjejwisiorekalboniechpanjejodda
wzruszyłemramionami.
Wstałiprzysiadłnausianymklawiszamipulpicie.
Trzymałpapierosawustach,lekkoprzechylającgłowę,
bydymomijałoczy.Zastanawiałsięchwilę.Skrzyżował
ramionanapiersi.
Corobiławkraterze?
Byłasłużbowo.Popełniałatakzwanesamobójstwo.
Kiwnąłgłowąiotworzyłusta,leczwtejsamejchwili