Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pomistrzowskugowypróżniał,Filipzdradliwiesięuśmiechał,
bowiedział,jakbardzoDoktorlubiłwinoijakienanimwywierało
skutki.
NiejedziemywprawdziedoMediizacząłznowuDoktoraby
diabłówwypędzać,jakniegdyśRafał,alewierzmi,żewArnstein
trzebabędziewięcejniżsiedmiudiabłówwypędzićzonegoobrzydłego
Karmelity.Wyjśćmuszą,choćbyteżtegosłużalcapapieskiegosam
antychrystbyłspętał.
Karmelita,coprawda,znakomityteologidysputatorzawołany
mówiłFilipprzecieżpubliczniebędziezniewolonybrońzłożyć,
bowam,choćuczony,bodajbędziezdolensięoprzeć.
Comówisz?bodaj?krzyknąłDoktorigroźniepodniósłbrwi.
Notak.Sądzę,żeprzedwasząmądrościąsofizmatymnicha
ztrudnościąsięostoją!
Bodaj?ztrudnościąsięostoją?Liszciebie,mójFilipie.Giętki
maszjęzyk,tak,iżbyśzwszystkimiprawnikamiifilozofamimógł
pójśćwzawody.Jesteśjakwęgorz,którysięzawszewyślizgnie,albo
jakmiechzwełną,któregonigdymocnouderzyćniemożna,
bozawszesięugnie.
Wiadomowamprzecie,czcigodnyMistrzuodparłłagodnieFilip
żewtakichrzeczachnigdysięstanowczonieodzywam,jakkolwiek
wtymrazieszyjędaję,żezwyciężyciepapieskiegosługę.
Jużdobrze,wiemotymodezwałsiędrażliwyDoktorifałdy
natwarzyjegowygładziłysięznowu.Rozmaicimusząbyćludzie:lisy
ilwy;przymoimbokuprzydatnyczasemlis.Przypomnijsobie
dzisiejszyporanek.StaryTaunbabskimswymgadaniemstraszliwie
mnierozgniewał,tak,żeprzedogniem,którybiłzoczówmoich,
ledwommógłdojrzećznaków,jakiemidawałeś.
TuzamilkłDoktornachwilę,przypominającsobiewmyśli
rozmowęzTaunem.Pochwiliodezwałsięznów:
Czytoprawda,comówiłTaunochłopach?Czychłopichcą
rzeczywiścierazemzklasztoramiikościelnymizakładamipoburzyć
zamkipanów?
Toćbymogłonastąpić,alejednegojeszczeitowiększego,lękam
sięnieszczęściamówiłFiliplękliwie,jakbybałsięwyjawić
przyczynyswejobawy.
Większegojeszczenieszczęścia?powtórzyłDoktor,któremunie
podobałasiępowściągliwośćtowarzysza.
LękamsiękończyłFilipżecałyrokoszchłopskiiwszystkie
krwawejegonastępstwawamprzypiszą.