Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bro​niszgo?Potym,jakcięrzu​cił?
Rzuciłnierzucił,terazjestponiekądbohaterem
powiedziałaRen.PomógłuratowaćAmandę.Wiesz,
sammałoniezgi​nął.
AmandapowiedziałCroze.Niewidzęjej.Gdzie
jest?
Tam.RenwskazałanagrupęDerkaczanek,które
otaczałyAmandę,głaskałyiłagodniemruczały.
Roz​stą​piłysię,żebywpu​ścićRendoswo​jegokręgu.
ToAmanda?zdziwiłsięCrozier.Jacię!Wygląda
jak...
NicniemówucięłaRen,biorącAmandę
wramiona.Jutrobędziewyglądałalepiej.No,może
zaty​dzień.Amandasięroz​pła​kała.
Ode​szłapo​wie​działJimmy.Od​fru​nęła.Świ​niony.
Kurderzu​ciłCro​zier.Ja​kietopo​rą​bane.
Croze,wszystkojestpo​rą​banepo​wie​działaRen.
Okej,okej,przepraszam.Zarazschodzęzwarty.
Może...
ChybapowinnampomócTobyprzerwałamuRen.
Wtejchwili.
Rozumiem,żedziśśpięnaziemi,skorotenpojeb
za​jąłmiłóżkopo​wie​działCrozedoMa​nata.
Weźwy​do​ro​ślejpo​wie​działaRen.
Tylkotegonambrakowało,pomyślałaToby.Sprzeczek
mło​dychza​ko​cha​nych.
ZanieśliJimmy’egodoboksuCroze’aipołożylinałóżku.
TobypoprosiładwieDerkaczankiiRen,żebyjej
poświeciłylatarkami,któreprzyniosłazkuchni.Później
odszukałaswojemateriałymedycznenapółce,