Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie!krzyknęłaTobyostro,jaknapsy.Zostańcie!
ZYeti-Jimmym!Jakimwyklarować,żekompozycje
kwiatowe,serenadyimachaniepenisamitozamało,
byrzucaćsięnakażdąmłodąnie-Derkaczankę,która
pachnie,jakbybyłachętna?Zniknęlijużjednak
zaro​giemgłów​negobu​dynku.
DwajderkaczańscytragarzeopuściliJimmy’ego
nazie​mię.Osu​nąłsiębez​wład​nienaichko​lana.
GdziebędzieYeti-Jimmy?spytali.Gdziemożemy
nadnimpo​mru​czeć?
BędziemusiałbyćsamoznajmiłaToby.
Znaj​dziemymułóżko,apo​tempójdępole​kar​stwa.
Pójdziemyztobąpowiedzieli.Będziemy
mruczeć.ZnówpodnieśliJimmy’egonakrzesełku
zesple​cio​nychrąk.Po​zo​stalistło​czylisiędo​okoła.
NiewszyscypowiedziałaToby.Potrzeba
muci​szy.
MożezająćpokójCroze’astwierdziłaRen.Prawda,
Croze?
Ktoto?CrozierprzypatrywałsięJimmy’emu,
któremugłowaopadałanaramię,któryśliniłsięwbrodę,
spazmatyczniedrapałsiębrudnąrękąprzezróżowy
materiałkombinezonuimocnośmierdział.Skądwyście
goprzywlekli?Dlaczegojestubranynaróżowo?
Wy​gląda,kurde,jakba​let​nica!
ToJimmypowiedziałaRen.Pamiętasz,mówiłam
cionim.Mójdawnychło​pak.
Ten,cociępu​ściłkan​tem?Wli​ceum?Tenpe​do​fil?
NiebądźtakipowiedziałaRen.Właściwienie
by​łamdziec​kiem.Mago​rączkę.
Nieodchodź,nieodchodźwymamrotałJimmy.
Wra​cajnadrzewo!