Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
natornistrzeichowającgłowęwkolanach.
Teżmaszsiękimprzejmować.
Usiadłobok.
Przyniosęcidrugączekoladę,chcesz?
Niechcęczekolady.
Tomożeherbatę?
Chcębyćsama.
Chybazwariowałaś.Sama…Jeszczezemdlejesz
ibędęcięmiałnasumieniu.Możezaprowadzęcię
dohigienistki?
Bartek,zamknijsię.
Czycośsięstało?zapytałfacetzbioli,który
dyżurowałwczasieprzerwysolidnie,wprzeciwieństwie
doinnychnauczycieli.
MagdaźlesięczujepowiedziałBartek.
Rzeczywiście,bladajesteś.Czyjakieśpowody?
powiedziałam.
Notoidźdodomu,aBartekniechcięodprowadzi.
Tegojeszczebrakowałojęknęłam.
Niemożeszpójśćsama,chybażezadzwonię
potwojąmatkę.
No,nie,przecieżwłaściwienicminiejest…czy
wszyscysięumówili,abymidzisiajżycieumilać?…
Dobrze,pójdędodomu,aBartekmnieodprowadzi
zgodziłamsiępotulnie.
Iszybkowrócizpowrotemdodałfacetzbioli,jakby
wobawie,żeBartekzapomniwrócić.
***
Jestemwięcwdomutrochęwcześniej.Możeilepiej.
GdybymmiałaporazdrugidzisiajzobaczyćŁukasza,nie
wiem,jaktobysiędlamnieskończyło.Muszęcośzsobą
zrobić.Jakośsięuodpornićnaniegoinawszystkich
wokół.Przecieżwiem,żeprawdziwetrudnościdopiero
przedemną.Jakiśplandziałańtrzebaopracować.Ustalić
pokolei,zkimmamnajpierwrozmawiać.Ijak.Dlaczego
onbyłtakizadziorny?
Klasówęzbiolinapisałamdobrze.Mamnadzieję,
żetak,jakbyfacetzbiolisobieżyczył.Uniegoprzecież