Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nafol​warku.
Mammatkę,adwatylkopokoje.Niechciałemnawet
pro​po​no​wać,matkasłaba.
Dużoteżtuznajdziemyinwentarza?Trochę
ura​żony,urzę​do​wymto​nemspy​tałSta​ni​sław.
Pięćsetsześćdziesiątsztuk,wedleostatniego
ob​ra​chunkuzwój​tempośmiercipanige​ne​ra​ło​wej.
Panbardzoprzezorniepostąpił,aletakaścisłość
nastem​plunamsięod​bije.Czypanjużmainnąpo​sadę?
Nie,jużsłu​żyćwię​cejniebędę.
Ano,za​pewne.Staramu​siałapanaza​bez​pie​czyć.
Nie,legatużadnegoniedostałem.Należymisiętylko
pół​rocznapen​sja.
Oho,jesz​czeza​le​gło​ści?
Nawetspore,boostatnimiczasygroszaniemożna
byłoubłagać,akrescencję[5]sprzedałanapniuiwzięła
zgórypie​nią​dze.
Ładnyspadek.Starzysięucieszą,jaksiędowiedzą.
No,alego​tówkagrubabyćmusi.
Zapewne;niewiem.Nieboszczkatrzymałakasę
sama.
Wy​obra​żamso​bie,jakmu​sieliokra​dać.
Któżby?Nawetsłużbyprzysobienietrzymała.Stary,
głu​chylo​kajidziew​czynkasie​rota,wy​cho​wanka.
Żeteżjejnieza​rżnęli!ro​ze​śmiałsiępa​nicz.
Otóżiwójtje​dzieode​tchnąłzulgąKa​li​now​ski.
Zeszedłzgankunaspotkanieurzędnikaiposłał
ga​pią​cegosięchłopcadoogrodupono​wychdzie​dzi​ców.
Rozpoczęłysięurzędoweformalności,legitymacje,
prawneceregiele.Zwyżynkatafalkuuczestniczyławtym