Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–ŚwięćsięimięTwoje,przyjdźkrólestwoTwoje!
Kalinowskirękamizakryłtwarz,doziemisiępochylił
izapłakał.Nadłkającymskończyłamodlitwę.
Potemzdjęłaześcianykrzyż,jakiśdziwny,czarny,
trochękrzywy,niezgrabny.
–Masz,pocałujgo!Towszystko,cośdostałwspadku
poojcu.Zchlebawięziennegoulepił.InaNiegoteżplwali
ipoliczkowaliGo,izewszystkiegoodarli.Byłeśtylko,tak
jakOn,byłczysty.Dosyćci.
Pomilczałachwilęirzekłajużspokojniej:
–Abądźprzygotowany,żetodopieropoczątek.
Stokroćgorszecięczeka,jeślikapitałównieboszczkinie
znajdą.Podejrzeniepadnienaciebieniezawodnie,
możeszbyćnawetsądowniezaskarżony.Spodziewajsię
śledztwa,rewizji,możewięzienia.Zatobąmożetylko
świadczyćBóg,boanija,anitodzieckonicnie
znaczymywobecprawa.Natomoczbieraj!
Osłupiałymioczymapopatrzyłnanią.
–MójBoże!Tookropne!Możesięznajdątepieniądze.
Józiamożekiedywidziała,gdziejeschowała.
–OJózizapomniałam–szepnęłazwyrzutem
Kalinowska,wychodząc.
Dziewczynkajużznowusiedziałanazydelkuwkącie,
chusteczkąobwiązawszyczoło,cichutka,wylękłajak
psiakprzywykłydorazówinędzy.
–Boli?–spytałajątroskliwieKalinowska.
–Nie,nieboli–szepnęła,połykającłzy.
Wszystkozniesie,bylejejstądniewypędzono,nie
kazanowracaćdopałacu,gdzieleżyumarłapani.
Zarazpozgonietusięschroniła,zamała,bysię
troskać,codalejbędzie,cosięzniąstanie.