Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwyszły.Naproguspotkałasyna,
–WyślęzarazemdepeszędoWojewódzkich–rzekł.
–Atoćzabroniłaciwczoraj.
–Toicóż?Kiedyumiera,tomójobowiązekuprzedzić
spadkobierców.Pośmiercinieprzemówi,żetoona
broniła,ażywipowiedzą,żejaintrygowałem.
–Ajaksięjejpolepszy,tosięjejnarazisziniccinieda.
Zobaczysz!
–Aniechtam!Krzywchodzićnieumiem,anieda,
toiowszem.Będęwykwitowanyzdługuwdzięczności
iwolny.
–Inędzarz–mruknęłastara.
–Aniechtam!–powtórzyłswojezwykłesłowo
zzuchwalstwemwielkiejsiłyimłodości.
Kobietanicnierzekławięcej,bosięwkołopoczęli
ludziebudzićiwychodzić;poszławstronępałacu,aza
niąjakcieńdreptaładziewczynka.
GenerałowaWojewódzka,magnatka,dziedziczkadóbr
ikapitałów,wdowabezdzietna,umierała.
Żyłazadługodlasynowca,którysiępostarzał,
oczekującwWarszawienamiernejposadcemilionów.
Generałowanienawidziławogólewszystkichludzi,
awszczególnościrodzinymęża,jakjegonienawidziła
zażycia,niemogącmudarowaćmnogichniewierności
imarnotrawstwajejwłasnejfortuny.
Wiedziała,żeubóstwiałbratową,żesięznią
naśmiewałzżony,żemajątkiemjejopłacałfantazje
izbytkitamtej.Gdyumarł,rozpoczęłazemstę.
Patrzyłazradością,jakbratmężowskizbankrutował,
daremniebłagającjąopomoc;cieszyłasię,gdysynjego
wciągłymniedostatkuwegetowałnamarnejposadce,nie