Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Znowuusłyszałyśmydzwonekdodrzwi.Spojrzałyśmynasie-
bieiwiedziałyśmy,żetymrazemtonapewnoAdam.Wybiła
równosiedemnasta.
Proszę,otwarte!tymrazemtojakrzyknęłam,abyzachę-
cićgościadowejściadośrodka.
Drzwiotworzyłysięiwichprogustanąłgreckibóg.Ożesz…
Nomożeniedosłownie,alenapewnobardzo,aletobardzogo
przypominał.Naszeprzypuszczeniasiępotwierdziłyidośrod-
kawszedłniektoinny,jakAdamRoss,przedktórymmiałam
dziśwyjśćnakompletnąwariatkę.
Cześć,dziewczynyprzywitałsięwesołoijegociemnobrą-
zoweoczyspojrzaływmoimkierunku.
Prawienogisiępodemnąugięłyigdybynieścianaobok,ru-
nęłabymwdółjakgłupia.Oczywiściezapomniałamjęzykaw-
bieiwydałamzsiebietylkobliżejnieokreślony,żałosnyjęk.By-
łambeznadziejna…
Cześć,Adam.Widzę,żepunktualnośćtojednaztwoichwie-
luzaletprzywitałagoEmma.Zdejmijkurtkęipowieś
wprzedpokoju.Rozgośćsięwsalonie,amyzMakanizachwi-
dołączymydociebie.Miałyśmyprzygotowaćjakieśprzekąski,
aleprzytrafiłanamsiędziwnasytuacjainiezdążyłyśmy.
Cotozasytuacja?Chyba,żetotajemnica,toniebędęwni-
kał.Uśmiechnąłsięzadziornie.
Nie,nie.Tożadnatajemnica.OtóżnaszaprzyjaciółkaMaka
-
nimatajemniczegowielbicielamówiącto,puściładomnieoko.
Niemogłamuwierzyć,żetamałpatowygadała!
Emma!Przestańwygadywaćtakiebzdury!krzyknęłam,
purpurowiejączezłości.
Aletonieżadnebzdury.Mamnatonawetdowód.
33