Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wybiegłazkuchnipopaczuszkę,którąznalazłyśmypod
drzwiamizzamiaremwręczeniajejzaskoczonemuchłopakowi.
Zminąniewiniątkaizwycięscyzarazemwróciładokuchni,nic
sobienierobiączmojejwściekłejminy.
Adamwyjąłniebieskikamieńizagwizdał.Wziąłminerał
ostrożniewdwapalceipodniósłpodświatło,żebymócmusię
lepiejprzyjrzeć.
No,no,dziewczyny,macietujedenznajbardziejokaza-
łychszafirów,jakiewżyciuwidziałemstwierdził,oglądając
gowpowietrzu.
Rozsiadłsięwygodniejnajasnejkanapie.
Askądwiesz,żejestprawdziwy?Możetotylkotaniapod-
róbka?odezwałamsięwkońcu.
Mamkolegę,któregotataprowadzisklepzbiżuteriąiczasa-
midoniegowpadamy.Widziałemmnóstwokamieni,alenawet
tamniebyłotakiegodużego.
Emmaspojrzałanamniezukosainiemalbezgłośniewypo-
wiedziała:
Aniemówiłam,żejestprawdziwy?
Alejaniemogęprzyjąćtakiegoprezentuciągnęłamdalej
zrezygnowana.Tojestzabardzowartościowarzecz,żebymno-
siłaottak,jakprosiłnadawcalistu.
Anibykomugooddasz,co?Ptaszkomnadrzewach?Niebądź
głupiaipogódźsięztym,żejużpofakciepostawiłamniedopionu.
Zaczęłamnerwowochodzićdookoławyspykuchennej.Cotu
zrobićztymprzeklętymprezentem?
Adamspojrzałnamnieuważnie.Naszeoczyspotkałysię.
Wtejwłaśniechwilistraciłamzdolnośćoddychaniaiprzysięgam,
żenajchętniejskoczyłabymnaniegojakdzikakocicaizdarła
całeubranie...
34