Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Świetnie.Przybrałazwycięskiwyraztwarzy.
Przystąpiłyśmydoposzukiwań.
Musimyznaleźćcicośbardzokobiecego,leczniewyzywa-
jącegozarazem.Niechcemyprzecież,abypomyślałsobie,że
odrazuchceszgopożrećwcałościstwierdziłaipuściłado
mnieoko.
Przewróciłamoczami.
Jużwiem!krzyknęła,strzelającpalcami.
Wygrzebałazmojejszafyrozkloszowaną,miętowąspódnicę
wstylulatsześćdziesiątych,którąnosiłosięwtalii,azeswoich
rzeczypokazałamisrebrnytopznadrukiem„Niejestemtakła-
twa,jakmyślisz,Kotku”.
Spojrzałamnaniąwymownie,sugerując,żechybaprzesadzi-
ła,aleonaanimyślałazmieniaćzdania.
Przestańrobićtakązbolałąminęiszybkosięprzebieraj
rozkazała.
Chybaniemówiszpoważnie.Mamwłożyćbluzkę?Prze-
cieżAdampomyślisobie,żeuciekłamzpsychiatrykaalbożeco
najmniejbrakmipiątejklepkifuknęłam.
Nictakiegoniepomyśli,durna...Wręczprzeciwnie.Jakcię
wtymzobaczy,tostwierdzi,żemaszdużepoczuciehumoru.
Noniewiemciągnęłamdalej,niedajączawygraną.
Alebezdyskusjimitu.Czyjacikiedyśźledoradziłam?
Nonie…
No,więcprzestańględzićiwskakujwteciuchy.Muszęcię
zobaczyć.
Szybkopodałamitopizachęciławzrokiemdoprzymiarki.
Przewróciłamoczami,alezrobiłam,ocomnieprosiła.Iszcze-
rzemówiąc,musiałamprzyznaćjejrację.Wyglądałambardzo
48