Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Świetnie.–Przybrałazwycięskiwyraztwarzy.
Przystąpiłyśmydoposzukiwań.
–Musimyznaleźćcicośbardzokobiecego,leczniewyzywa-
jącegozarazem.Niechcemyprzecież,abypomyślałsobie,że
odrazuchceszgopożrećwcałości–stwierdziłaipuściłado
mnieoko.
Przewróciłamoczami.
–Jużwiem!–krzyknęła,strzelającpalcami.
Wygrzebałazmojejszafyrozkloszowaną,miętowąspódnicę
wstylulatsześćdziesiątych,którąnosiłosięwtalii,azeswoich
rzeczypokazałamisrebrnytopznadrukiem„Niejestemtakła-
twa,jakmyślisz,Kotku”.
Spojrzałamnaniąwymownie,sugerując,żechybaprzesadzi-
ła,aleonaanimyślałazmieniaćzdania.
–Przestańrobićtakązbolałąminęiszybkosięprzebieraj–
rozkazała.
–Chybaniemówiszpoważnie.Mamwłożyćtębluzkę?Prze-
cieżAdampomyślisobie,żeuciekłamzpsychiatrykaalbożeco
najmniejbrakmipiątejklepki–fuknęłam.
–Nictakiegoniepomyśli,durna...Wręczprzeciwnie.Jakcię
wtymzobaczy,tostwierdzi,żemaszdużepoczuciehumoru.
–Noniewiem–ciągnęłamdalej,niedajączawygraną.
–Alebezdyskusjimitu.Czyjacikiedyśźledoradziłam?
–Nonie…
–No,więcprzestańględzićiwskakujwteciuchy.Muszęcię
zobaczyć.
Szybkopodałamitopizachęciławzrokiemdoprzymiarki.
Przewróciłamoczami,alezrobiłam,ocomnieprosiła.Iszcze-
rzemówiąc,musiałamprzyznaćjejrację.Wyglądałambardzo
48