Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłatoolbrzymia,posępnakamienicazczerwonejcegły,zupełnie
podobnadoinnych,stojącychwjednymrzędzieznią,ztątylko
różnicą,żenajejbramiewidniałamosiężnatablicazwyrytymczarnym
napisem:
MissMinchin
wzorowypensjonatdlapanienek.
–Jesteśmynamiejscu,Saro–odezwałsiękapitanCrewe,starając
sięnadaćgłosowijaknajweselszebrzmienie.Wysadziłjązdorożki,
poczymweszlinaschodkiizadzwonilidobramy.
PóźniejSarzeniejednokrotnieprzychodziłonamyśl,
żetakamienicabyłajakośbardzopodobnadomissMinchin.Dostojna
iporządnieumeblowana,leczwszystkowniejbyłobrzydkie–nawet
fotelewydawałysięjakbykościste.Wholuwszystkobyłotwarde
iwypolerowane–nawetczerwonapucołowatatwarzksiężycowa,
stanowiącacyferblatwysokiegozegarastojącegowkącie,miaławyraz
sztywnyinazbytgładki.Salon,doktóregoichwprowadzono,zasłany
byłdywanemwczworokątnydeseń,krzesłabyłykanciaste,
anaciężkimmarmurowymgzymsiestałciężkimarmurowyzegar.
Gdyzasiedlinajednymztychkanciastych,mahoniowychkrzeseł,
Sararozejrzałasięszybkowokoło.
–Niepodobamisiętowszystko,tatusiu–odezwałasię.–Ale
przecieiżołnierze,choćbynajdzielniejsi,nielubiąiśćdoboju.
Kapitanroześmiałsię.Byłmłodyilubiłżarty,adziwnych
opowieściSarymógłsłuchaćbezkońca.
–Tak,mojamała–powiedział.–Cóżpocznęzesobą,gdynie
będziemiałktoprzemawiaćdomnietakpoważnie?
–Aleczemutepoważnerzeczypobudzająciędośmiechu?
–zapytałaSara.
–Bojesteśtakazabawna,kiedyonichmówisz–odpowiedział,