Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
działajądobreduchy.Hanna,któraprzyniosładrewno,
rozpaliłaogieńizatkaładziurywoknachstarymi
kapeluszamiiwłasnympłaszczem.PaniMarchpodała
matceherbatęikleikipocieszyłaobietnicąpomocy,
jednocześnieubierającmaleństwotakczule,jakbytobyło
jejwłasnedziecko.Tymczasemdziewczętanakryły
dostołu,usadziłydzieciwokółogniaikarmiłyniczym
głodneptaki,śmiejącsięprzytym,rozmawiając
ipró​bu​jączro​zu​miećza​baw​ną,ła​ma​nąan​gielsz​czy​znę.
„Dasisgut!”„DieEngel-kinder!”,
wołałybiedactwa,
jedzącigrzejącsinedłonieprzyciepłympłomieniu.
Dziewczętanigdywcześniejniezostałynazwane
aniołkamiiuznały,żetobardzomiłe,zwłaszczaJo,która
odurodzeniauważanabyłaza„Sancho”.Tobyłobardzo
szczęśliweśniadanie,choćsiostrynawetgonie
spróbowały.Akiedywyszły,zostawiajączasobąbłogość
iciepło,tomyślę,żewcałymmieścieniebyłoczwórki
weselszychludziniżowegłodnedziewczęta,które
oddałyswojeśniadanie,zadowalającsięchlebem
imle​kiemwbo​żo​na​ro​dze​nio​wypo​ra​nek.
Tosięnazywakochaćbliźniegoswegobardziejniż
siebiesamegoitomisiępodobapowiedziałaMeg,
kiedyrozkładałyswojeprezenty,podczasgdymama
zbie​ra​łanagó​rzeubra​niadlabied​nychHum​me​lów.
Niebyłtobardzowystawnypokaz,alewkilkamałych
zawiniątekwłożonowielemiłości,awysokiwazonpełen
czerwonychróż,białychchryzantemipłożącychsię
winoroślistojącynaśrodkustołuprzydawał
muele​gan​cji.
Idzie!Zaczynaj,Beth!Otwórzdrzwi,Amy!Trzy
wiwatydlamaminki!zawołałaJo,podskakującdookoła,
podczasgdyMegprowadziłamamęnahonorowe
miej​sce.
Bethzagrałanajweselszyzeswoichmarszów,Amy