Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Teoretycznierzeczbiorąc,trudnobyćsamemuwdomu
choćbyprzezsekundę,kiedymieszkasięzdorosłymi
(sztuktrzy),aniołamistróżami(sztukdwie),potworami
(sztukrównieżdwie,chybażeliczącmacki,towięcej),
podziomkiem,żar-ptakiem,zaszufladkowanąspółdzielnią
krasnoludków,stademkrólikówzaczepno-bojowych
wkolorzezaskakującoróżowymorazmnóstweminnych
niesamowitychstworzeń.
Noalejeślinieliczyćdorosłych,aniołów,potworów,
krasnoludków,królikówitakdalej,tobezprzyjaciół
BożydarAntoniJekiełłekczułsięcałkiemsam.Alecóż
mógłporadzić?Tomekbyłnaobozietematycznym,takim
zgwoździami,lutownicąiświetniewyposażonąapteczką
nawszelkiwypadek.ZkoleiZmyłkapojechałapociągiem
dobabci,gdziewłóczyłasiępomokradłach,którejużdwa
razypożarłyjejskarpetki.AWitekwybyłzrodzicaminad
morze,żebywdychaćjod,zbieraćbursztynkiorazzrobić
zapasypiaskuwkieszeniachikataruwzatokach
nanastępnepółroku.
Bożekpoczątkowoteżmiałwyjechaćnakilkadni,
dociociOdy.Jużnawetzacząłmyślećopakowaniu,kiedy
ciociazadzwoniłazprzykrąinformacją,żeBazylzłapał
jakąśTajemnicząSwędzonkęzKrostamiiCzkawkąipół
dniaspędzateraznamoczeniusięwkrochmalu
idopytywaniu,czyzczortadałobysięzrobićjakiś
smacznykisielek.Tymsposobemwyjazdnaferie
skończyłsię,zanimwogóledoszedłdoskutku.
IwłaśniedlategoprzezpierwszytydzieńBożekzłościł
sięinudził,ijęczał,żeWSZYSCYgoporzucili,iTomek,
iWitek,iZmyłka,iBazylteż.Potemmutrochęprzeszło