Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dokońcagłów.Raczejtaktylkodogórnejwargi.Gdyż
wyżej,najegonauczycielskimnosie,pyszniłysięzupełnie
noweokularyoprzyciemnionychszkłachorazoprawkach
takintensywniepomarańczowych,żekolorowyzakreślacz
usechłbyzzazdrości.Lecztonietaeksplozjabarw
zaskoczyłaBożkanajbardziej,tylkonajprzykrzejszesłowa,
jakiemożeusłyszećmłodyczłowiekwwiekuszkolnym.
Zapowiedzianysprawdzian.
–Atyco?–wyszeptałazniepokojemsiedzącaobok
Zmyłka,nachylającsiędyskretniewstronękolegi,który
posłowachnauczycielazbladłizesztywniałjak
wykrochmalonaskarpetka.–Dobrzesięczujesz?
–TAKJAKBYSIĘNIESPODZIEWAŁEM–odszepnął
dramatycznieBożek.
–Zapowiedzianegosprawdzianu?…
–TAK,ACO?–Starałsięnieoddychaćprzytym
zabardzoaniniemrugać,nawypadekgdybycałkowite
znieruchomieniemogłozniechęcićwypatrującyświeżej
ofiarydrapieżnysprawdzian.Niestety,jegoprzebiegłość
niewielepomogła.Cebuloncoprawdanieodgryzł
mugłowy,przechodzącobok,leczitakzostawiłnaich
ławcedwiekartkizwydrukowanymizadaniami.
–Czytajcieuważniepolecenia–przypominał
rozszemranympiątoklasistom,przemierzająckrzywąsalę.
–Maciedośćczasu,zewszystkimzdążycie.Czwarta
ławka,dokończycietędyskusjępolekcji.Michał,nalitość
boską,wyjmijtęgumkęznosa!
–Noniemogęztobą…–westchnęłaZmyłka
idodała,korzystającztego,żeuwagawychowawcy