Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pieniędzy.Ofrakach,frantach,rezedach,gdziedostaćgrodenaplu,
agdziepiórmarabout,omodzienabilardikawieLesla,przewagach
berlinkinadtaradajką,miejskichtraktierninadarendarskąkarczmą,
ananasowegoponczunadkufągorzały,WisłynadIkwą,czymoże
odwrotnie,gubiłasięwtym,zniecierpliwiona,bohrabiahałasował,zaś
M.mówiłcichoiniepatrzyłnanią,apotemjeszczeszliobajnafajki,
odtegowszystkiegoczasemnoccałąniespała,wsłuchanawkołatki
straży.
Aleczasemtrzebasłuchaćitego,czegousłyszećsięniechce.
Dlatego,gdyTomaszdudniłwprogu,żeuKalicinynaborgbraćnie
będzie,uchyliładrzwidopokoju.Tak,żewidziałabrzegłóżka.
Czekałanasłowojakieś,niechbyniecierpliwe,swarne.Lepiejnawet,
żebytakie.Wzdrygnęłasięprzecież,gdystopaM.wylazłanagle
bezwstydniespodokrycia,jakbyszydziłzniejbosąpiętą.Nadomiar
Tomaszwtedywłaśnierękąmachnął,kapotęnarzuciłidosklepiku
poszedł.Okazałosiępóźniej,żebezpotrzeby.Bogdybułkębiałą,
pulchną,zmasłem,prawda,żeniedziśubitym,alezatodobrze
ustałym,adotegoseragomółeczkędopokojuwniosła,nawet
najedzenieniespojrzał.Dyszałzwysiłkiem,leczsięodzywał.Pytał,
czyKarolprzyjdzienapewno.IczyMichałodpisałnajejprośbę
otepięćrubli.
Powiedziała,żetak.Niemyślącnawetwielenadtym,ocopytał.
Odstawiłatacęnastolikprzyoknie.Skubnęłakawałekbułki.Żuła
chwilę,czującjakciastorośniewustach.Zaoknemsiedziałgołąb,
przekrzywiającgłowę,patrzyłnaniąkrągłym,wyłupiastymokiem.
Podniosłarękę,żebygospłoszyć.Nieruszyłsię.
M.położyłsiędołóżkawpoczątkachkwietnia.Mówił,żetylko
natendzieńjedenczydwa,dlanabraniasiły,leczpotemjużnie
wstawał;tylecodooknapodejść,anaulicęchybaanirazu.
Potejzimowejiwczesnowiosennejkrzątaninie,gorączkowejjakoś
nadzwyczajnie,choćwtedysądzono,żetoożywieniewynikłe
zkonieczności,bogruntimsięspodnógusuwał,alerównocześnie
widaćbyłojużłąkidrugiegobrzegu,nagłarezygnacjainiemoc
M.zdałysięZofiikontrastemnietylkoprzykrym,leczimającym
wsobiecośzniestosownejostentacji.