Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Strażniczkiżyćnamniedadzązałamanieregulaminu,więcwskakuj
napięterkoilulu.Jejprzesadnieoficjalnytonniezwiastował
niczegodobrego,choćpochwiliMartausłyszałacoś,cozłagodziło
zderzeniezjakżeodmiennąrzeczywistością.Tylkopierwszanoc
jestnajgorszaszepnęła,zerkającprzezpraweramię.Inierycz
zagłośno,bonamkochaniutkienadzorczyniezzadrzwizrobiąjutro
kociołdodała,nakrywającsweciałokołdrąposamąbrodę.
Tylkojednowolnemiejsceczekałonakolejnąwięźniarkę.„Jak
tostraszniebrzmi”pomyślałaodrazuMarta.„Więźniarka!”.
Otokimzostałam!stwierdziłaszeptem,wdrapującsię
naposłanienadDanutą.Kiedyoczyprzywykłydociemności,
zobaczyłanaprzeciwkokolejnykształtprzypominającyczłowieka,
zburządługichwłosówrozłożonychnapoduszce.Czylikomplet
westchnęłazrezygnowanaizamknęłaoczy,próbujączasnąć.
Wciążniedocieraładoniejpowagawydarzeńostatnichgodzin.
Dobrze,żedziewczynkiwyjechałydobabci.Zanimusłyszą
wiadomośćopobycieojcawszpitaluimamywwięzieniu,nadejdzie
nowydzień.Możeznacznieprzyjaźniejszyodostatnich,
przepełnionychtragicznymiprzeżyciamiidoznanymiupokorzeniami.
Takmocnokochałaswojedwiecórki…Coprawdaniewidziałaich
oddwóchtygodni,aleprzynajmniejcodziennierozmawiałaznimi
przeztelefon.Każdegojedenraz,alezawszetolepszeniżnic.
JakimkolwiekdespotąbyłbySławek,trzebaprzyznać,żepozory
potrafiłzachować.Gdybynieone,całkowicieuniemożliwiłbyjej
kontaktzdziewczynkami.Wymyśliłniepodlegającedyskusji
wytłumaczeniealbowygłosiłkategoryczne:„Nie,bonie”.
Aprzecieżtylkodziękinimjakośmiałajeszczechęćdożycia.
MiłośćAdamaniewystarczałajużdoprzetrwaniakolejnychciężkich
chwil,godzin,dni,tygodni.Nie,kiedymusiałazniejzrezygnować…