Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Evženmilczy,apotempyta:
–Ojakiejksiążcemówisz?–więcnieopowiadammujużniczego
więcej.Niemówię,żeodtamtejporyzacząłemśledzićRoberta,ijuż
wiemnamur-beton,żezdradzaJulię.Niemówięnawet,
żeodwiedziłemgoispytałem,cozamierza,anijaksięrozkleił
iprzysięgał,żeskończyzeskokamiwbok.Siedzieliśmywtedy
wjednymbarze,słuchałemjegockliwychgadek,akiedyspytałem,czy
kochaJulię,zarzekałsię,żetak,żenajbardziejnaświecie.Chciałem
muwierzyć,bo–myślęsobie–każdemutrzebadaćwżyciudrugą
szansę,tenłzywoczach,dziękujeiprzeprasza,ajanato,żebynie
przepraszał,wzupełnościwystarczy,żebędziepostępowałtak,żeby
niemiałzacoprzepraszać.
WolałemniewspominaćotymEvženowi.Wszystkiegowiedzieć
niemusi.Zresztąjateżnie.
■–Zakażdymrazemjesttaksamo–mówiędoEvžena,który
rozwalasięnakrześlenaprzeciwkomnie.SiedzimywłaśniewCiszy,
przyznaję,żetodośćspecyficznanazwajaknaknajpę.–Toznaczy...
–dodajęszybko–prawietaksamo,czasamisądrobneróżnice,jeśli
chodzioszczegóły,aletowsiorawno.Najważniejsze,żemamtam
dokładnietylelat,ileakuratmam,awszystkimtozupełnieobojętne.
Przeważniezaczynasięodtego,żektośdzwonidodrzwialbo
telefonuje,bywa,żeprzychodzilist,akuratnigdyniepamiętam
początkutegozasranegosnu,poprostunagletomisięprzytrafia,
wszystkojedno,jaksensięzaczyna.Wczorajgdzieśwjakimśurzędzie
rozmawiałazemnąmiłapanikołoczterdziestki,uśmiechałasię
oduchadouchaimówiła:
–Bezobaw,dapansobieradę!Mapanprzecieżcalutkitydzień!
Ajanato:
–Jak,kurwa,tydzień?!Copanisobiewyobraża?!Żewystarczy
mitydzień,żebyprzygotowaćsiędomaturyzniemieckiego?!Przecież