Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żetojajestemsprawczyniątychzajść.Nieinaczejsiędziało,kiedy
zostawałyśmysamewdomu.Wowychczasach,gdybyłammała,
istniałojeszczecośtakiegojakdługiezimowewieczory.Zdarzałysię
główniejesieniąizimąipolegałynatym,żeczassiędłużył.
Wobecnychczasachjużichniema.Zniknęłyzkalendarzawczarnych
dziurachportalispołecznościowych.Obawiamsię,żebezpowrotnie.
Wjedenztakichwieczorów,ategodniaprzypadałaakurat
miesięcznicaśmiercibabci,bodajżesiódma,światłozaczęłogasnąć
izapalaćsię,wszafieskrzypiało,wpodłodzedudniło.Wreszciedrzwi
sięotworzyłyiuderzyływścianę.
Babcia!wykrzyknęłam.
Elektrowniapowiedziałamatka.
Prababcia!próbowałam.
Przeciągwestchnęła.
Popłakałamsię.Niezestrachu,alezniemocy.Czemuonenam
torobiły?Czemuonamnietorobiła?
Niepłacz,skarbie.Matkaznowuźleodczytałamojeuczucia.
Babciaiprababciawlepszymświecie.Patrząnanaszgóryinie
chciałyby,żebyśmypłakały.
Poczymsamaodłożyładruty(mójsweter,któryusiłowała
dokończyć,alenigdytegoniezrobiła)ipopłakałasię,alejużnainszą
intencję.
Mateńkochlipnęła.Comyterazzrobimy?
Prababcialubbabcia(raczejbabcia,prababciategoniecierpiała)
trzasnęładrzwiami,alejajużnicniemówiłam.Itakniktminie
wierzył.Zczasemtychtrzaśnięćbyłocorazmniej,coabsolutnienie
znaczy,żeprababciaibabciazostawiłynaswspokoju.Raczej
przeniosłysiędokuchniizajęłyprzestawianiemkubkóworaz
przesypywaniempieprzudosolniczkiisolidopieprzniczki.
Możepójdziemynagróbzapalićimświeczkę?zasugerowałam.
Lubiłamcmentarze,tamprzynajmniejbabciaiprababciabyły