Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czegokolwiekinnego:otóżnielubiłaryb.Tewakwarium
byływporządku.Aletedojedzenia...Kiedykolwiek
nadchodził„rybnydzień”,Matyldaczułasię,jakbybył
to„czastragiczny”,„godzinarozpaczy”,„koniecświata”,
„łzawarozpacz”,„totalnaudręka”,„przepaśćgoryczy”...
TakwłaśnieMatyldaokreślałatendzieńwswoich
myślach.Jużpewniezauważyliście,żemiałabujną
wyobraźnię.
Jednaknawetnajbogatszawyobraźnianiepomagałajej
wporadzeniusobiezrybami.Poprostuichnieznosiła.
Małych,dużych,morskichczyzjeziora,smażonych,
pieczonych,zgrilla,duszonych,wśmietanie,zkoperkiem
czycebulkąpoprostużadnych.Niestety,mama
Matyldyteżjednowiedziałanapewno:rybyzdrowe
idziecimusząjejeść.Jaksamirozumiecie,rodziło
topewneproblemy.Nieinaczejbyłoiteraz.Ataksię
pechowozłożyło,żeakuratdziśbył„rybnydzień”.Nie
wieciecoto?Toproste.
Otóżjakiśczastemu,powielumiesiącachmęczących,
prowadzącychdonikądutarczek,kłótniiłez,mama
zawarłazMatyldąpewnąumowę:jedendzieńwtygodniu
naobiadbędzieryba.Wpozostałednito,cosobie
Matyldazażyczy.Wtedywydawałosiętodobrym
układemwkońcupozostawałosześćdnibeztego
czegoś,cozaczynałosięna„r”,aczegodziewczynkanie
znosiła(samiwiecie,ocochodzi,prawda?).Jednak
zakażdymrazem,kiedynadchodził„tendzień”,Matylda
nabierałaprzekonania,żezrobiłabłąd.Dużybłąd.
Conajmniejrozmiaruwieloryba.
Takwięcterazsytuacjawyglądałanastępująco:mama