Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Och!
Sprawcazamieszanianawetniezauważyłtego,
cozrobił,zajętyrozmowązeswoimtowarzyszem.
Zatomężczyznasiedzącyzbrzegustolikazerwałsię
narównenogi.
–Copaniwyprawia?!
–Bardzoprzepraszam…–Spojrzałabłagalnie.
Niestety,najwyraźniejjejminaibłagalnespojrzenienie
zrobiłynamężczyźniewrażenia.
–Comipopaniprzeprosinach?!Niechpanizobaczy,jak
wyglądam!
Spojrzała.Wpierwszejsekundziebyłanawetmile
zaskoczona.Blondwłosy,pojaśniałejeszcze
odmazurskiegosłońca,ibrązoweoczy–tobyłobardzo
atrakcyjnepołączenie.Podobałojejsię.Niestetytylkoto.
Bocharaktertenchłopakmiałraczejpaskudny.
Costwierdziławciągunastępnejminuty.
–Hej,jestpanitutaj?!Nicdziwnego,żedziejąsiętakie
rzeczy,skoropanichodzijaknieprzytomna!
–Tobyłwypadek–wyjaśniła.–Zarazposprzątam.
Szybkoodstawiłatacę,wyjęłazzafartuchaściereczkę
izaczęławycieraćstół.
–Jakjawyglądam!–Chłopakpokręciłgłową,patrząc
namokrespodnieikoszulkę.
–Przyniosęserwetki…
–Inibyco?Wysuszęsięnimi?Tochybajakiśżart!
Noaleczegosięspodziewaćpoobsłudze,któraniepotrafi
nawetutrzymaćtacy!–Spojrzałnaniązpolitowaniem
ipokręciłgłową.
Jagodapoczułazalewającąjąfalęzłości.Rzuciła
ściereczkęnastółipołożyłaręcenabiodrach.Musiała
unieśćgłowę,żebyspojrzećchłopakowiwoczy.
–Niejestemżadnąobsługą.Jestemczłowiekiem.
Zasuwamtuodranadonocyinależymisięprzynajmniej
odrobinaszacunku!–Razemztymisłowamiwyrzucała
zsiebiecałązłośćifrustrację.–Powiedziałam,żetobył