Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kończyłysiębójkami.Wruchszłynawetsztachety
ikłonice.Nieporozumienianajczęściejwynikałyztego,
żenazabawyprzychodziłatakżemłodzieżzsąsiednich
wiosek,czegomiejscowimłodzieńcynielubili,gdyż
uważali,żechłopcyspozawioskipodrywają
imdziewczyny.Najednązzabawprzyszedłmłody
chłopakzGoliny,któryuprawiałboks.Miejscowa
młodzież,gdysięotymdowiedziała,postanowiła
muudowodnić,żechoćonjestbokserem,onimuwleją.
Pamiętamrównież,gdypodkierunkiemmojegoojca
przygotowywalmyjasełka,którebyływystawione
wremiziestrażackiejnaBożeNarodzenie.
Przygotowywanotakżeprostekomediedlaurozmaicenia
wiejskiegożycia.
Zaswoichmłodychlatwdużymmieściebyłemdwa
razywPoznaniuiKaliszu.WPoznaniubyliśmy
nawycieczce,którąmójojcieczorganizowałdlauczniów
szkoły.Zwiedzaliśmyogródbotaniczny,którynamsię
bardzopodobał,gdyżrosływnimpięknepalmy,mimozy
iinnetropikalnerośliny.Odwiedziliśmyteżogród
zoologiczny,gdziewidzieliśmywielkieżółwie,naktórych
możnabyłosięprzejechać,atakżewielkączaszkęsłonia
orazwieleegzotycznychzwierząt.Jednaknajbardziej
utkwiłmiwpamięciodpoczynekwrestauracjiprzy
ogrodziebotanicznym,gdziekażdyznasdostałbutelkę
lemoniady.Niewiem,czytosięrzeczywiścienazywało
lemoniadą,alenapójbyłschłodzony,kolorowy,szczypał
wjęzykibardzonamsmakował.Towłaśniemam
wpamięciztamtejwycieczkidodzisiaj.
Wczasachmojegodzieciństwaniechodziłosię