Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
imziemięzabrała.Tłumaczenie,żetowszystkobyło
nasze,wspólne,tobzdura.Ludziechcielimiećcoś
swojegoitutajwładzaciężkozraziłaichdosiebie.
Porozwiązaniu„kołchozów”,czylispółdzielni
produkcyjnych,każdyrolnikodzyskałswojąziemię,także
ci,którzyuzyskaliziemięzrozparcelowanegomajątku
dziedzica.
Dziecięcesprawy
Przechodzędoopowiadaniaoswoimdzieciństwie.
Doszedłemdowniosku,żeniechciałbym,abymoja
opowieśćwypadłazbytpesymistycznie,gdyżbyłaby
tonieprawda.Naszeżyciewpierwszychlatach,abyła
nastrójka,całyczasodbywałosię„naulicy”.Rodzice
dawalinamdośćdużoswobody.Dbalionas,aleuważali,
żedziecimusząsięwybiegać,żemusząmiećkontakt
zinnymidziećmi,zinnąmłodzieżą,wtychsprawachbyli
dośćwyrozumiali.Pamiętam,żegdybudziliśmysięrano,
jedliśmyśniadanie,apotemszliśmyodrazunaulicę,
dodzieci,dozabawy.Byłygonitwy,podchody,gry
wpiłkę,wdwaognie,wklipę,wkonia,wpalanta
iwcymbergaja.Mojasiostrakonieczniechciałabyć
koniem,jednakzmoimbratempozwoliliśmyjejbyćtylko
źrebakiem.
Będącjużwwiekuszkolnym,oczywiściebawiliśmy
siępolekcjach.Chłopcynaogółnielubilibawićsię
zdziewczynkami.Poczułemjednakpewnąsympatię
doładnejBernardy,którąfaworyzowałem.Onateżmnie
lubiła.Nasz„związek”skończyłsięwrazzmoim