Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niczymtygryszamkniętywmałejklatceboKonradteż
byłwjegoprzekonaniukotemzaczynałpowoliwątpić,
czynaprawdęjestgotównatakąwstrzemięźliwość.
Nobo,cholera…Ktooparłbysięcharyzmie,inteligencji
iprzebiegłościzapakowanejwseksownemetr
dziewięćdziesiątiobleczonewgarniturodTomaForda?
pomyślałijakbywodpowiedzidobiegłydoniego
kolejnezniecierpliwionesłowa:
Nie,Anton,numerzBagdadunieprzejdziemówił
mężczyzna.Niedamradyzrobićtegosambez
zaalarmowaniakogośzzałogi.Niemamteżczasu
nabawieniesięwpodsłuchy,bokiedytaprzeklętałajba
wypłynienapełnemorze,nawetnajlepszysprzętzgubi
zasięg.
Osobapodrugiejstroniewyraźniezaczęłatłumaczyć
cośGronczewskiemu,botenprzystanąłizapatrzyłsię
przedsiebie,potakującparęrazy,zanimznówodezwał
sięcicho:
Niechcęmiećkolejnegoczłowiekanasumieniu,
bopodjąłemzłądecyzję.
Antekcofnąłsięnatesłowaipostąpiłparękroków
wgłąbłazienki,bojącsię,żeKonradgozauważy.Dostał
jednakkolejnyprzykładtego,jakbardzojego
niespodziewanydobroczyńcaróżniłsięodmężczyzny,
którywywiózłgonadrugikoniecEuropy,żeby
goskrzywdzić.
Iktobypomyślał,żetakwłaśniepotoczysięjego
znajomośćzKonradem?Wkońcuzaczęłasię
niespodziewanie.Wmomencie,wktórymMoskalstracił
nadzieję.