Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mógłbywyróżnićakuratbieli,niekończącejsię,jednakowejbieli,która
jaknaobraziepozbawionympółcienipokryłanagleformyikolory
widzianeprzezzdrowegoczłowieka,choćpojęciedobregowzrokujest
względne.Lekarzzdałsobiesprawę,żeznalazłsięwtunelubez
wyjścia.Zniechęconypokręciłgłowąirozejrzałsięwokół.Żonajuż
spała,jakprzezmgłęprzypomniałsobie,żeprzyszłapocałować
gonadobranoc,Idęspać,powiedziała,całującgowczoło.Wdomu
zapanowałacisza,nastoleleżałyporozrzucaneksiążki.Cosiędzieje,
pomyślał,inaglepoczułlęk,żesamzachwilęnieuchronnieina
zawszestraciwzrok.Znieruchomiałiwstrzymałoddech.Nicsięnie
stało.Dopieropokilkuminutach,kiedyzbierałksiążki,bypoustawiać
jenapółkach,przestałwidziećswojeręceizrozumiał,żejestślepy.
Przypadłośćdziewczynywciemnychokularachniebyłagroźna,
miałazwyklezapaleniespojówek,któremożnawyleczyćkroplami
działającymimiejscowo,Proszępamiętać,niewolnopanizdejmować
okularów,chybażewłóżku,zażartowałlekarz.Tendowcipzbrodą
okuliściprzekazywalisobiezpokolenianapokolenie,aefektzawsze
byłtensam,lekarzuśmiechałsiędwuznacznie,apacjentodpowiadał
murówniedwuznacznymuśmiechem.Wtymprzypadkużartsię
opłacił,gdyżdziewczynamiałapięknebiałezębyizchęcią
jepokazywała.Zapewnejakiśniedowiarek,zgorzkniałyluboszukany
przezżycieczłowiek,znającsekretytejmłodejkobiety,uznałbyjej
pięknyuśmiechzazwykłąsztuczkę,rozwiązłygrymas.Wierzyłby
święcie,żetenuśmiechpodszytybyłfałszemjużwczasach,gdyjego
właścicielkauchodziłazaniewinnedziewczę,cóżzastaromodne
słowo,aprzyszłośćbyładlaniejzamkniętąksięgą,którąwkrótcemiała
otworzyćrodzącasięciekawośćżycia.Mówiącprościej,należało
przypuszczać,żetamłodakobietauprawiałanajstarszyzawódświata,
choćzawiłościstosunkówmiędzyludzkich,zarównodziennych,jak
inocnych,pionowychihoryzontalnych,obowiązujących
wopisywanejtuepoce,każąprzestrzecprzedzbytpochopnym
wydawaniemjednoznacznychsądów,wada,którejzapewnenigdynie
przezwyciężymy.TaksamojakobrazchmurnejJunonynieoznacza,
żetomityczneuosobieniekobiecościjestrównocześniesymbolem
kropelwodyrozproszonychwpowietrzu.Byłooczywiste,żetamłoda
kobietaszładołóżkazapieniądze,copozwalałobezwiększegoryzyka
zaliczyćdogronaprostytutek.Zdrugiejjednakstronyrobiła
totylko,zkimchciałaikiedychciała,cozkoleipozwalawykluczyć
ztejgrupyzawodowej.Należyprzypuszczać,żejakwiększość