Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ranoiwieczoremnagładkimjaklustrozalewie
pojawiałsiębiałystatekparowy,kursującypomiędzy
CranziMemel.Paskudnekłębydymuznaczyłyniebo
jeszczedługopotym,jakkopcącykominznikał
zahoryzontem.Tubylcy,głównierybacy,łączyliwsobie
wschodniąserdecznośćzfryzyjskimspokojemducha.
Możnabyłonanichpolegać,ichsłowomiałoswojąwagę.
Wydawałosięniedopomyślenia,bymożnabyło
zniszczyćpanującynamierzeispokój.Irzeczywiście,
potrwałotodużodłużej,nimituzabrzmiałypierwsze
wrogiepiosenki,awędrującegoodwsidowsi
naprawiaczakotłówzwymyślanojako„Żyda”.IchoćNida
nadalznajdowałasiępodzarządemlitewskim,wyjazdy
doNiddenskończyłysię.
NaszewakacjenaMierzeiKurońskiejtomoje
najpiękniejszewspomnienia.Zpewnościąprzyczyniłysię
onedotego,żenigdynieutraciłemnadzieiinie
przestałemkochaćżycia.Wnajcięższychgodzinach
czerpałemznichotuchęiodwagę.