Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przedlaty,tydzieńpoprzeprowadzceówczesnegowicepre-
zydentamiastazaczętobudowaćdrogęistawiaćlatarnie...
Zewzględunawybojejechałwolnoi,takjaksięspodzie-
wał,domStayerazauważyłodrazu.Zresztą,rezydencję-bo
nazywaniejejzwykłymdomembyłobysporymnietaktem-
trudnobyłoprzegapić.Budynekmieszkalnyzajmowałnie-
malcałąszerokośćdziałki,cisnęłosięnaustapytanie,ja-
kimcudemwłaścicielobszedłprawobudowlanenakazujące
pozostawieniewolnejprzestrzenimiędzyzabudowąaogro-
dzeniem?Owszem,zawszemożnasiębyłodogadaćzsąsia-
dami,alektochciałbymiećcośtakiegopodsamymnosem?
Zatrzymałautoiwysiadł.
Pytaniepozostałobezodpowiedzi,auwagęSokołaprzyku-
ływieżyczkiowegodomu,wróć,rezydencji.Możeiprojek-
tantowiprzyświecałajakaśidea,możeisłuszna,alenapew-
noniewtakimotoczeniu.Rozejrzałsiędookoła,wszędzie
widaćbyłomniejlubbardziejkwadratoweklocki,temniej
-byłynowsze,tebardziej-topozostałośćpolatachświet-
nościkomunizmu,któryiwbudownictwiejednorodzinnym
odcisnąłniepowtarzalnepiętno.
Podszedłdofurtkiotwieranejelektrozamkiem,niebyłaza-
mknięta.Widaćgospodarz,spodziewającsięgościa,zostawił
otwartą.Sokółspojrzałnazegarek,dopołudniabrakowało
minuty.
-Jestempunktualnie-ucieszyłsię,pchnąwszyfurtkę.Kie-
dystanąłprzeddrzwiamidomu,wróć,rezydencji,wiedział
już,żecośjestnietak.Byłyuchylone.-Zadużoamerykań-
skichfilmówsięnaoglądałem-westchnął.Nienamyślającsię
wiele,trąciłjedelikatnie,otworzyłysiębezgłośnie.
Wszedłdośrodka,odrazukierującsiędocelu.Pomiesz-
czeńwtymbudynkubyłocałemnóstwoitonakilkupiętrach
ipółpiętrach,aleichrozkład-przynajmniejtychwiodących
dogłównegosalonu-znałdoskonale,dziękitemu,żebyłtu
10