Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
swojegowłaścicielaipanapodrapał-wskazałnaczerwoną
szramęnaszyiSokoła.-Napańskimpłaszczuznaleźliśmy
kociekłaki.Jestempewien,żegdyprzeprowadzimybadania,
potwierdzisię,żetosierśćwłaśnietegozwierzęcia.
-Brawo-Sokółzaklaskałtrzyrazy.-Badaniaprzeprowa-
dziciesami,czydlapewnościzlecicietolaboratoriumCSI
wMiami?NiewątpliwierudzielecHoracymatakisprzęt,że
byłbywstanieokreślićliniętegokotadotygrysaszablozęb-
negowłącznie.
-Jestpanstrasznieirytujący-syknął.
-Tojestnasdwóch-Sokółwstał,niepytającopozwolenie.
-Panmniewytrąciłzrównowagi,toja,dlarównowagi,wy-
trąciłemzrównowagipana-dodałwyjaśniająco.-Obajdo-
brzewiemy,żeniemiałemnicwspólnegoztymzabójstwem,
możetylkotyle,żeznalazłemsięwniewłaściwymmiejscu
oniewłaściwymczasie-usiadłzpowrotemnakrześleispoj-
rzałprzeciąglenafunkcjonariusza.
Rozdział2
PatrycjazrezygnowanaprzestaładzwonićdoSokoła,wy-
słałatylkoSMS-azprośbąokontakt.Następniewybrałanu-
merdomamy.
-Cześć,mamo-zaczęła.-Pewniewiesz,wjakiejsprawie
dzwonię...
-Domyślamsię-odparła.-Jestemwpracyiniemogęteraz
natentematrozmawiać.
-Niemożeszwyjśćnachwilędoubikacji?
-Poco?-spytaławyraźniezdenerwowana.
-Bochciałabymwiedzieć,dlaczegoprzezdwadzieścia
pięćlatnawetsłowemsięniezająknęłaśnatemattego,
żetwójrodzonybratjestesbekiem?Itowdodatkutakim,
12