Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Mogę?-szepnąłzniemalnabożnączcią.
-Potogotutajprzywieźliśmy-rzuciłKleemann,uważnie
obserwującreakcjemuzealnika.-Proszętylkooostrożność,
towciążjestdowódrzeczowy.
-Oczywiście-nawetniespojrzałnapolicjanta.-Przydało-
bysięzrobićkilkazdjęćdodalszychbadań.Jesttomożliwe?
-Rysiu-rzuciłKleemannlakonicznie.
-Niechpanzrobimiejscenastole-Grodzkibezsłowawy-
ciągnąłzkieszeniparęlateksowychrękawiczek,drugąpodał
dyrektorowi.
Wojdylenietrzebabyłodwarazypowtarzać.Szybko
sprzątnąłkarafęiobrus,wtymczasieGrodzkiwyciągnął
mieczztorebkiipołożyłnablacie.Wojdyłaująłgowdłonie,
sycącsięwidokiem.Rękojeśćbyłabogatozdobiona,wgło-
wicylśniłkrwistoczerwonyrubin.Gdyobróciłmiecz,na
kamieniupojawiłasięsmugaświatłaprzemieszczającasię
powypolerowanejpowierzchni,dozłudzeniaprzypomina-
jącaźrenicękociegooka.Misternieżłobionytrzonprzecho-
dziłwniemniejokazałyjelec,któregokońce,wyciągnięte
wgóręiwdół,półokrągłychkształtów,przypominałyjakby
odwróconewpoziomiekotwice.Naśrodkujelca,wmiejscu,
wktórymrękojeśćstykałasięzgłownią,iskrzyłsięwielkich
rozmiarówszmaragd,wręczpromieniującyzielenią.Wojdyła
odłożyłmiecz,wyszedłnachwilęzpokoju,następniewrócił
zaparatemfotograficznymistatywem.Ustawiłsprzętiprzez
kilkaminutrobiłzdjęcia,bezustannieprzytymcmokając.
Nakonieckiwnąłgłowąwstronępodkomisarza,tenzpo-
wrotemzapakowałmiecz.
-Potymkrótkimoglądziemogępowiedziećtyle:dokład-
negowiekutegomieczawtejchwiliniejestemwstanie
określić,potrzebujęjeszczetrochęczasu-tłumaczyłWoj-
dyła.-Alejużchoćbynapodstawiepobieżnejanalizymogę
stwierdzić,żemożemiećbardzowysokąwartość.
31