Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZAGÓRAMI,ZALASAMIŻYŁ
SOBIE…
MACIEJ
Maciejwyszedłdoogrodu.Czerwiectegorokupachniałwyjątkowo
intensywnieniezapominajkami.Mężczyznazszedłpokamiennych
schodkachiskierowałsiękualtanie.Rześkośćwieczoruchłodziłajego
emocje.Krokistawiałostrożnie.Wiedział,żetoostatniespotkanie.
Celebrowałkażdyruchikażdąchwilę.Bochoćwszystko,cobyło
związanezLaurą,miałosmakboskiejambrozji,tegowieczoruMaciej
doświadczyłrównieżgoryczy.
Stanąłzakrzewembzu,któregokwiaty,nawpółprzekwitłe,smutno
opadałynaźdźbłatrawy,znikającgdzieśpomiędzynimi.Jegowzrok
przykułakobiecapostać.
Laurajużnaniegoczekała,lecznieruszyłsię;ostatnirazchciał
nacieszyćoczyjejpięknemzłotymiwłosamiidelikatnymiruchami.
Nasamąmyślomiękkościjejskóryczułdreszczenaplecach.Niebyło
naświecierówniedoskonałejistoty.Ajednakniemiałwyjściaprzy
blaskuksiężycamusiałsięzniąpożegnać.
Zamrugałoczamiiwziąłgłębokiwdech.Gdyzbliżyłsiędoaltany,
afiołkoweoczykobietyzalśniłymagicznymblaskiem,mężczyzna
poczuł,żepękamuserce.Jakbyumierałpokawałku.Zrobiłkolejny
krokwprzódiwziąłukochanąwramiona.
Naglenicniemiałoznaczeniaanihonorrodziny,ani
zobowiązania.Maciejchciałtylkomiękkościjejwłosówirozkoszy
ust.
Najdroższypowiedziałakobietaszeptem,któryrozerwał
musercenastrzępy.Jużnigdymiałnieusłyszećjejgłosu;jużnigdy
niebędziemudaneutonąćwjejspojrzeniu.Nigdy.
Maciejwiedział,żenicniebolibardziejniżzłamaneserce
icierpienieukochanejosoby.Ajednakmusiałsiędziśpożegnać.