Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
GWOLIKRÓTKIEGOWYJAŚNIENIA
Spotkałemgo24czerwcawkawiarniBliklego
naNowymŚwiecie.Niewiem,skądprzybyłijakmnie
tamznalazł.Niepytałem,aterazmyślę,
żepowinienem.Zanimpodszedłdomojegostolika,
miałemtamspotkaniezdawnoniewidzianym
znajomymzlicealnejławki.Banalnewspominanie
szkolnychczasów;kolegabyłjeszczenudniejszyniż
wszkole.Zapowiadałosiędługo,alenaszczęściejego
komórkadosyćszybkowezwałagodowspółczesności.
Bardzoprzepraszał,ważnasprawa,arcyważna,
rozumiesz,Piotrek.Oczywiście,jasne.Cześć,cześć.No,
todonastępnego.Całyczasrozmawiałprzeztelefon,
patrzącnamnieniewidzącymwzrokiem.Jużbyłdaleko,
wfirmie.Wymieniliśmysięszybkoelektronicznymi
danymi.Miałeleganckąwizytówkęnaśliskimpapierze.
Wyszedłztelefonemprzyuchu.Analizyiwszystkie
raportynajutrotobyłyostatniejegosłowa,jakie
usłyszałem.Nerwowe,gniewne.Potemznówspokojny
szumigwarletniejWarszawy.Posiedziałemjeszcze
chwilęsamprzystoliku,niechciałemwychodzićznim,
bałemsię,żebędziemyrazemszli„wtymsamym
kierunku”,czegobardzochciałemuniknąć.Dopiłem
zimnawąherbatęizacząłemzbieraćsięjużdowyjścia,
kiedydomojegostolikapodszedłelegancko
wyglądającystarszypan.Drogigarnitur,prążki
àlatenis,chusteczkawgórnejkieszonce,krawat,
kamizelka,staromodnyzegarek,śnieżnobiałeimplanty,
ledwowyczuwalnaaurapoloalbooldspice’a.Wszystko
zesmakiem.Chybacałyczassiedziałkilkastolików
obok,niejestempewien,aszkoda,botobyznaczyło,