Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MIĘDZYRZECZ
Dlaczegowychodzicie?
MistrzEckhart
Tensenzacząłpojawiaćsięroktemu,możetrochę
dawniej.Zazwyczajnadranemsamym.Coparę
tygodnipowracał.Zawszetakisam.Budziłemsię
zuczuciemnieokreślonegoniepokoju.Niepokoju
obcowaniaznieznanym.Alenie,niebyłtojakiś
koszmar,strachzpodświadomościmrocznejwyrwany.
Nie,nie,toniebyłlęk,tobyłsenzrodzaju
tajemniczych,anieprzerażających,dusznych.Raczej
tajemnica,takczułem,kiedyzaspanysiadałem
nałóżku.Tajemnica.
Widzeniekrótkie,niewiem,możedwuminutowe,czas
snutoprzecieżinnyczas,topozaczas.Wizjarozmazana
napoczątku,jakieśgłosydalekie,jakbyśpiewyalbo
nawoływania.Tobyłogorącemiejsce,niewidziałem
jeszczewszystkiegowtymśnie,aleczułemgorące
powietrze,wiatrprzesyconysłońcemimorzem,takijak
mamnacodzieńtu,wAleksandrii.Potemobrazsię
wyostrzałizaczynałemwidziećmiasto.Fragmenty
miasta,chybaniedużego;wszystkobyłomałeiwąskie,
kameralne.Dobrzemitambyłowtymmieście-śnie,
bojakameralistykęuwielbiamwewszystkim.
Kamieniceniskieraczej,przytulonejednedodrugich,
chaotycznietrochę;zdecydowaniepołudniowe,nie
północne.Muryciepłe,nasączonesłońcem,anie
wiatramizimnymiideszczem.Zmałymiokienkami,
małymimetalowymibalkonami,zdetalamipięknymi,