Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WciążkiwagłowąSonja.Nachirurgii.
Tomadużopracymówiispoglądananiąznacząco.
Raczejtak.
PrzezjakiśczasLudwigmilczy,jakbyniewiedział,czy
wartociągnąćdalejrozmowęzmłodądamą,któragonaj-
wyraźniejpodziwia,czymożelepiejbyłobydaćsobiespokój
zprzesłodzonąherbatąizamówićkoniak.Decydujesięna
koniakikiwanakelnera,któryprzybiegazbiałąserwetką
przewieszonąprzezramię.
Milcząchwilę,jakbyniemielisobiejużnicdopowie-
dzenia.Kiedykoniaklądujenastole,Ludwigwyćwiczonym
miękkimruchembierzekieliszekwdłoń,lekkomieszajego
zawartość,wącha,próbuje.
Sonjiwydajesię,żepotrafitorobićrówniedobrze,amoże
nawetlepiej,jakpuszczaćniebieskawekółkazdymu.
Dobrynagleodzywasięposłoweńsku.Dziwiszsię?
Myślisz,żezapomniałem?
Znowupochylasięnadstołemicicho,jakbysięjejzwie-
rzał,mówi:
Wmojejpracysłoweńskibardzosięprzydaje.
Sonjaczujezimnypot,któryspływajejpoplecach.
Wjegopracy.Iczujeteż,żeniemożejużpoświęcaćuwagi
obłoczkomdymu,językomikoniakowi.Przyszłatuwnie-
zwykleważnejsprawie.Achoćsprawajestśmiertelniepo-
ważna,musisięuśmiechać.
Kiedyspotkaliśmysięnaulicyjejgłosjestspokojny,
natwarzyznowupojawiasięuśmiechwspomniałam,żenie
chodzioojca.
4
Ludwigmilczy,patrzynaniązimnymwzrokiem.Zapomniał,
oczymrozmawialinaulicy,wtedynaprawdęprzyszłomudo
głowy,żedziewczynachcesięzakimśwstawić,dobrzeto
zna,chybanawetcośtakiegopowiedziała,alewyleciałomu
17