Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tylkopotozatrzymałaśmnienaulicy,żebyżebrać
oswojegochłopaka?Jaksięnazywa?
–Valentin.ValentinGorjan.
Ludwigwyciągazkieszeninotesizapisujenazwisko.So-
njadostrzegakątemoka,żeznadinnychstolikówpatrząna
nichgoście,ktośśmiejesiępółgłosem.Koleganietylkojest
kawalerem,aletutajtakżepracuje.Natympolegaichsłużba:
musząpracowaćtakżewpóźnychgodzinachpopołudnio-
wych,wkawiarni,itowtowarzystwiepięknejdziewczyny.
Zapisujenumerswojegotelefonu,wyrywakartkęznotesu
ipopychająpoblaciestolika.
–Terazsprawanabrałamocyurzędowej–stwierdzasucho.
Patrzybezruchunajejlekkopochylonągłowę,chcena-
potkaćwzrokdziewczynybłądzącypooświetlonychwieczor-
nymsłońcemwzgórzachzadużymioknamikawiarni.
–Ajednaktrochęmniezaskoczyłaś–rzucapochwili
Mischkolnig.–Toniejestsprawaocharakterzeosobistym.
Wszystkopowinnobyćzgodniezprawem,wyłączniezgod-
niezprawem.
Onteżchciałbyjaknajszybciejzakończyćspotkanie.To
jegowina,samsięwplątałwtęrozmowę,jużwtedy,naulicy,
trzebacośztymzrobić.Niemażadnychzobowiązań,wo-
becnikogo,ajużnapewnoniewobectejpannicy,którejsię
wydaje,żeonzaryzykujeiwpadnieprzeztowbezsensowne
tarapaty,animutowgłowie,miałbywyciągnąćzwięzienia
jejukochanego?!
–Zadzwońzadwadni–mówimimowszystko–zaintere-
sujęsiętymprzypadkiem.
KiedywstająipomagaSonjiwłożyćżakiet,czuje,jak
bardzodrżąjejramiona.
–Tylkożebyśmysięrozumieli–niemalszepczejejdo
ucha.–Musiszzadzwonić.Jużmycięznajdziemy,jeślisama
tegoniezrobisz.
Śmiejesięprzytymkrótko,dziewczynapowinnagodo-
brzezrozumieć:toonjąznajdzie,bochcesięjeszczeznią
spotkać.Mogłabyzrozumiećtojakogroźbę–znajdąją,bo
19