Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wprostprzepadał,więcterazrównieżsobienieżałował
idosłownienieodrywałodblondynkioczu.Zwłaszcza
ciekawiłygoaspektywskazującenaodmiennościmiędzy
płciami.
To,cowchwilępotemnastąpiło,byłoodmienne
bardzo.
Kiedydziewczęwreszcieodłożyłosłuchawkę,zezwykłej
ciekawościchciałsprawdzić,ileczasuzajęłyjej
tesłowotokiizerknąłnazegarek.Tuczekałagoniemiła
niespodzianka.
O!Spontaniczniewyraziłnagłoszdziwienie.Stanął
mi…
Blondynkaodwróciłasięichlasnęłagomiażdżącym
spojrzeniem.
Słowo„świnia”niepadło.
Alewpowietrzucośtakjednoznaczniezaczęło
chrumczećizalatywaćsłoniną,żedałspokój
tłumaczeniom.
JasnaGóramajaczyłapośródparkowychdrzeworaz
habaziidźgałarozpogodzonepoulewieniebo.
Wybornie.
Cezarymiałwreszciewolnąchwilę.Powietrzestałosię
chłodne,zerwałsięnawetwiatr,zlubościąwięcurządził
sobiespacerekpoklasztornymwzgórzu,myśląc
opątnikach,którzyprzedwiekamidocierali
tunakolanach.Jeślioniegochodziło,doreligiimiał
raczejstosunekumiarkowany,choćnapewnonie
obojętny.Szanowałprzekonaniainnych,doceniał
autorytetwiary,alenieufałżadnymorganizacjom,nawet
kościelnym.Inieważneczybylitomuzułmanie,buddyści
czychrześcijanie.Wolałwytyczaćsobiedrogęsam.
OczywiściewybranaprzezCezaregościeżkaniewiodła