Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dziewczynazawiesiłanaszyiaparatizszelmowskim
uśmiechemwyciągnęłaprzedsiebierękę.
Fajniewiedzieć,nakogosięspada.Rzepka.Ewelina
Rzepka.
Zakonnikzakręciłsięwmiejscu,usiłującuciecprzed
wiatrem,którymiałochotęnakolejneigraszki,tym
razempośródmnisiejszaty.
Zygmunt.Wykonałpospiesznyukłon,nawetnie
patrzącnaCezarego,izrobiłkrokwtył.Adodziewczyny
rzuciłniezbytuprzejmie:Brat,nieksiądz.Toco?
Tojajuż…tomyjużpójdziemy.Apani…proszęniesiać
zgorszeniaswojąsukienką.Wiatrwieje,panirobi
zdjęcia,awszystkonawierzchu.Trzebasięczasem
oglądaćzasiebie.
Noimasz.Chudzinaodprowadziłagorozbawionym
wzrokiem.Zygmunt.Tentopotrafiuderzyćwwielki
dzwon.Takjakbymspecjalniewystawiałatyłek
napodmuchy.
Cezaryłypnąłnaswojątowarzyszkę.Dodiabła
zbratem,przydybiegokiedyśpodjakimśklombem
ispróbujewybadać,dlaczegowzbudzawnimtaką
antypatię.Terazważniejszabyłatamała.No,no.
Najwyraźniejzleciałamunagłowęosóbkazpoczuciem
humoru.Zdecydowanielepiejradziłsobiezdatowaniem
kościniżzokreślaniemwiekunastolatek,bokompletnie
niepotrafiłodgadnąć,ilemożemiećlat.Aleodrazustało
sięjasne,żematakzwanycharakterek.Albojeszcze
lepiej:charakterzysko.Byłacienkajakplastereksalami
ibardzobezpośrednia.Obciętenapaziawłosyspadałyjej
natwarz,przesłaniającbrązoweoczy,więccochwilę
potrząsałagłowąidmuchałaniecierpliwiewgrzywkę.
Skorojużnaciebiespadłam,będzieszmipozował
oświadczyłatonemniedopuszczającymsprzeciwu.
Bynajmniejniemarzyłokobieciewijącejsięujego
stóp,alegdybyutrzećnieletniejnosaitrochęsię