Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
usiłującniepokazaćposobiezłości.Dietawpływa
nanaszesamopoczucie.Taksamojakseniruch.Każę
panuteżcodziennie…hm…biegać.
Tujejrozmówcachrząknąłniemrawoznadsporego
brzuszka,pomyślałchwilę,aleznowusięzgodził.
Wporządku.
PaniePiotrze.Julkaopadłanaglezsił.Toczona
dyskusjapowolirobiłasięconajmniejnieetyczna,
dodatkowowpowietrzuzaczynałodrastyczniebrakować
tlenu.Będęzpanemszczera.Muszęwyznać,
żenacodzieńjestemwredna.Nawetsobiepannie
wyobrażajakbardzo.Trudnozemnąwytrzymać.
Strasznazemnie…szukałajakichśpaskudnychsłów,ale
jedyne,coprzychodziłojejdogłowy,tomałpa,krowa
iwydra.
Pani?Wredna?Niewierzęstanowczozaprzeczył
Piotruś.
Comiałarobić,straciłacierpliwość.
Człowieku,janiebyłamnaurlopieodroku!
wyjęczałaprzejmująco.Jużnawetprzestałamotym
marzyć.Niedługoznienawidzęswojąpracę.Praca
masens,jeślimożnaodniejodpocząć.
Alezemnąniebędzieżadnegokłopotu.Obiecuję.
Akurat.
Naprawdę.Żadnegokłopotu!Piotruśzłapałsię
zawłochatąpierśitymsamymprawiedokonał
miejscowejautodepilacji.Tylkomiesiąc.Proszę!
Yhm.Godzićsięnatakiekretyństwa,jakiewygaduję?
Tomaniezwiastowaćkłopotów?
Bardzomizależy…
Alenarokokopansięzgodził?Julkazałamałaręce.
Przecieżjażartowałam.Wżyciubymnatakiecośnie
wpadła,żebysięszarogęsićwcudzymdomu!Ipozatym
rokokoodpada.Okropność.
Uff,trochęmiulżyło.Piotruśnieznaczniepotarł