Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Lipiec2018
Tegodniachybanajgorszybyłtupotbiałychmew.Pan
Staszekmiałwrażenie,żewredneptaszyskaustawiłysię
karnieczwórkami,włożyłynaczerwonenożyskaglany
podkuteblachąiurządziłysobiedefiladę,łupiącjak
wściekłewkostkębrukową.Raz,dwa,lewa!Raz,dwa,
lewa!KrewwskroniachpanaStaszkapulsowała
dorytmu,kiedyumierałwtramwajuliniitrzydzieścitrzy,
zmierzającdopracyokołogodzinysiódmejrano.
Kompletnienieludzkapora.Zwłaszczawponiedziałki.
Naszczęścieumierałnasiedząco,botupottupotem,ale
człowiekporuszającysięnacodzieńwrocławską
komunikacjąmiejskąwypracowałsobieodpowiednie
mechanizmyzachowań,któreumożliwiałyprzetrwanie
wtymskrajnieniesprzyjającymśrodowisku.Zgodnie
zmechanizmamipanStaszekzajął„swoje”miejsce
naprzystanku,którenabaziezdobytychdoświadczeń
dawałosporąszansę,żedrzwinadjeżdżającegoskładu
zatrzymająsięniemalprzedjegonosem.Dalejbyłojuż
zgórki.Dziarskisusdośrodka,mykwprawoiobjęcie
panowanianadfotelemzamontowanymwrzędzie
ustawionymbokiemdokierunkujazdy,dokładnie
naprzeciwkodrugiegotakiegosamegorzędu.
ZwieloletniegodoświadczeniapasażeraMPKwynikało,
żetentypsiedzeńzajmowanyjestwostatniejkolejności,
noiniepchająsiętamżadnestaruszki(chyba
żewyjątkowozdeterminowane).